2013-12-08
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| początek ciąg dalszy... (czytano: 2506 razy)
Tak właśnie zaczęła się moja przygoda z bieganiem . Systematyczne wychodzenie na trening 3-4 razy w tygodniu powoli na początek 3km potem 5 itd. Aż do 10 km . Po miesiącu biegania postanowiłem zadebiutować w pierwszych zawodach . Szukałem czegoś blisko Olkusza i stosunkowo jakiegoś krótkiego biegu 3 do 5 km tak na początek. Padło na II Bieg po dolinie Będkowskiej 14.09.2008 . Pamiętam jak dziś nikogo nie znałem pojechałem sam cały czas stres. Stojąc na starcie między wszystkimi biegaczami rozejrzałem się w koło i pomyślałem Boże co ja tu robię miedzy tymi gazelami…. Byłem 2 razy większy od każdego biegacza załamałem się…. Właściwie byłem tak przerażony że sam bieg przeleciał mi bardzo szybko. Wynik 24:13 co na początek wprawiło mnie w wielkie zakłopotanie bo w regulaminie pisało ze trasa ma 8km . Myślę niemożliwe żebym był aż tak dobry po miesiącu biegania… Okazało się że trasa miała koło 5 km hihi ;) I tak byłem mega szczęśliwy że się odważyłem przełamałem i w ogóle dotarłem do mety cały…. Wróciłem do domu dumny jak paw z medalem na piersi a właściwie to nawet nie był medal tylko kawałek rzemyka ….. Po tym biegu poczułem że jest dobrze zapisałem się więc na następny bieg tym razem na półmaraton 4energy w Katowicach 21.09.2008 Wszyscy mówili że przesadzam że nie dam rady że to 21km a i że ja biegam dopiero trochę ponad miesiąc i ważę trochę ponad setkę i tak mi marudzili ;) Ale pomyślałem spróbuję co mi tam. I tak spróbowałem byłem zachwycony wszystkim biegiem atmosferą ludźmi których poznałem I czasem który zrobiłem .Założenie było ukończyć ku mojemu zdziwieniu zrobiłem 1:47:03 . Dopiero jechałem dumny do domu nawet poranione sutki mi nie przeszkadzały byłem naprawdę szczęśliwy . Po tym biegu wiedziałem że dałbym radę pokonać maraton dla teścia już teraz . Myślałem o maratonie cały czas kiedy się zapisać i gdzie debiutować żeby było dobrze. I pewnego razu w kalendarzu biegowym na maratonachpolskich.pl (najlepszy kalendarz na świecie) znalazłem bieg przełajowy o nóż Komandosa… Myślę sobie ja stary komandos czemu nie trzeba jechać przypomnieć sobie stare dobre czasy wojska a i przy okazji spotkać kogoś z armii , przecież tylu kumpli zostało (a ja nie ) . Tak więc pojechałem nikogo z wojska nie spotkałem ale za to fajne spotkanie miałem na stacji paliw w Olkuszu . Nie napiszę o tym ….. Wracając do samego biegu ,klimatu imprezy w Lublińcu niesamowity będąc tam zrozumiałem że największym błędem w moim życiu było to że nie zostałem w wojsku buuuu…. Zakochany po uszy w Lublinieckim biegu zaraz po powrocie do domu odwiedziłem stronę WKBMETA LUBLINIEC. I wiecie co zapisałem się na maraton tak 5 Maraton Komandosa . Pełen obaw niepewności zniechęcany przez znajomych ale za to zmotywowany i szczęśliwy że bieg dla mojego świętej pamięci teścia będzie niezwykły…. 22.11.2008 r Ukończyłem pierwszy mój maraton (5:23:25 ) w biegając na metę prawię się pobeczałem nawet nie umie opisać uczucia jakie wtedy mnie ogarnęło było bosko tym bardziej że dopełniłem swojej obietnicy w tak krótkim czasie i na tak pięknej imprezie jaką jest Maraton Komandosa….Poznałem na tym biegu ludzi tak wspaniałych że nawet wam się nie śniło o takich ludziach… I tak a pro po spotkałem ich znowu w tym roku na 10 maratonie Komandosa Juuupiiii …
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2013-12-09,09:38): piękna historia Tomaszu. Zaczynałeś jak każdy z nas, a teraz pewnie żyć nie będziesz mógł bez tego. I tego Tobie życzę; tej olbrzymiej radości z biegania :) airborne0 (2013-12-09,12:43): Dzięki ....
|