2013-07-28
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Jak Feniks z popiołów… (czytano: 1191 razy)
Pierwszy wpis po 1376 dniach ciszy. Trudno nazwać to nawet przerwą. Po dwóch latach pielgrzymowania po lekarzach, klinikach, rehabilitantach, specjalistach wszelakiej maści, wreszcie operacji kolana, kolejnym roku rehabilitacji i wzmacniania mięśni wróciłem w tym roku na dobre do sportu i biegania. Biegam wszędzie gdzie się da, buty biegowe zabieram praktycznie na każdy wyjazd. Biegam rozsądniej i mądrzej. Bez parcia na wyniki, ciągłego monitorowania tętna, wagi, dystansu. Uzależnienie od nieustannego poprawiania wyniku i przetrenowanie z 2009 roku skończone dotkliwymi kontuzjami rozcięgna podeszwowego i łąkotki nauczyło mnie pokory i cierpliwości.
Pokusa ukończenia kolejnego maratonu jest bardzo silna, niemniej na razie plany startów ograniczone do półmaratonów w Szczecinie, Kopenhadze i Toruniu w tym roku i Berlina na wiosnę 2014. Czy wytrzymam bez 42.2? Zobaczymy.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu snipster (2013-07-28,19:25): skąd ja to znam... o mało się również nie załatwiłem. Biegonarkomania ;)
|