2011-09-19
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| No i po Kłobucku (czytano: 1595 razy)
Witam! Tak wyczekiwany start w Kłobucku już za mną. Marzyło się poprawienie czasu, niestety trasa okazała się dla mnie zbyt trudna. Podbieg od ronda w górę był zbyt długi dla mnie. Jak tylko się zaczynał dostawałem dołka i nie mogłem się przemóc, najgorzej było na pierwszym kółku, kiedy to się go wręcz wystraszyłem i zwolniłem, żeby zachować siły na później. Jak się okazało finisz na stadionie wykonałem w iście sprinterskim stylu, więc tempo mogło być nieco szybsze. Żałuję, że nie miałem żadnego pulsometru czy zegarka, aby je kontrolować... Chyba bieganie na wyczucie nie ma za bardzo sensu, bo albo będzie jak w Kłobucku, gdzie zaoszczędziłem za dużo sił i na mecie byłem jak skowronek, albo jak w Zajączkach, gdzie prawie zemdlałem.
Niemniej trasa ciekawa, z tym jednym, solidnym podbiegiem, którego w przyszłym roku na pewno się nie wystraszę :) Ostatecznie wyszło 47:00 min. Z wyniku może nie jestem zadowolony, ale cieszę się, bo w końcu wyprzedziłem kolegę oraz okazało się, że jednak dobiegłem na dużej rezerwie. W następnych startach postaram się nie oszczędzać tak mocno, ale potrzebuję przynajmniej zegarka :) Pozdrawiam organizatorów biegu, jak dla mnie na 10!
Za dwa tygodnie Parzymiechy, też pierwszy raz tam pobiegnę nie znając trasy, ale będzie nieco ostrzej niż w Kłobucku, to na bank :) Postaram się zejść poniżej 4:20 min/km :)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |