2025-02-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Bieg Wedla (NW) (czytano: 758 razy)

Aż trudno uwierzyć, że prze tyle lat trwania imprezy (Bieg Wedla) moja noga nie stanęła w Parku Skaryszewskim w Warszawie. To tylko 70 km od domu. Tym bardziej, że ta wspaniała impreza łączy trzy ulubione środowiska pasjonatów: biegania, biegu na orientację oraz od kilku lat Nordic Walking (NW). To wszystko pokrewne dyscypliny, których pasjonaci często łączą miłość do wszystkich tych trzech aktywności. 2 lutego 2025 roku w parku na warszawskiej Pradze było tłoczno.
Około tysiąca uczestników i sporo organizatorów. W konkurencji NW ostatecznie do mety dotarło 115 osób. To rzadki przypadek jak na tą konkurencję. Na pewno chętnych było więcej ale wprowadzono limit uczestników. Nie było kategorii wiekowych dlatego tylko nieliczni oprócz satysfakcji z rywalizacji stanęli na podium. Ja tym razem ponownie zajmując 4 miejsce OPEN otarłem się po raz kolejny o podium. Tydzień temu podobnie było w Mszczonowie. Ale tym niemniej ucieszyłem się po raz kolejny z bardzo dobrego rezultatu 34,56 min na dystansie 5460 metrów. Czyli można przypuszczać, że na klasycznym dystansie 5 km mogło to być coś koło 33 min. Wyśmienity rezultat o jaki jeszcze niedawno tylko marzyłem. Dlatego wielka radość z takiego rozstrzygnięcia. Trzecie miejsce straciłem na ostatnich 300 metrach przed metą. Zostałem wyprzedzony przez prawdziwego kozaka w NW z Otwocka, który szczególnie dobre wyniki osiągał na dystansie maratońskim. Znana postać od lat w NW nie tylko na Mazowszu. To znaczy, że moja forma sportowa jest jak w najlepszym stanie. Ci, którzy startują w zawodach NW na trasach asfaltowych wiedzą jak trudno technicznie pokonuje się takie trasy. Jak się umie maszerować odpychając się na kijkach opatrzonych gumowymi końcówkami to jest OK. Ale to jest trudną sztuką do opanowania i większość tylko markuje odbicie z takiej nawierzchni. Powtórzę to po raz kolejny, że dla mnie 4 miejsce jest OK w sytuacji, kiedy jest walka a końcowy rezultat daje dużo satysfakcji. A tak było tym razem. Chociaż nie przepadam za zimowymi imprezami, gdzie nie ma zaplecza w ciepłych halach (jak na wielu imprezach) i gdzie muszę patrzeć w jak ciężkich warunkach przez wiele godzin muszą radzić sobie organizatorzy. I to w takich przypadkach oni sa największymi bohaterami.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |