2022-07-03
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Mój bieg po plaży do Orła biegowego (czytano: 1090 razy)
Bieg w Jarosławcu na 15 km mam już za sobą. Bieg był 3 lipca 2022 r. Otrzymałem przed startem koszulkę i zapasy picia, a na mecie była dopiero uczta. Była zupa rybna, kawa, herbata, prosiak z różna, ciastko do wyboru i piwo. To było przyjęcie dla biegaczy, a to znaczy -że organizatorzy zadbali o biegaczy zarówno, przed startem (pasta party) w czasie biegu i na mecie. Było też losowanie nagród. Był upał- chyba 30 stopni. Biegnę w czapce, trzeba chronić głowę przed słońcem. Spotkałem wiele znajomych biegaczek i wielu biegaczy. Za ukończenie 3 biegow: Maraton Dębno, Półmaraton Słowaka w Grodzisku Wielkopolskim i 15 km w Jarosławcu były wręczane Orły biegowe. Za rok i dwa też będzie można zdobyć podobne Orły. Start o 12.00 w samo południe. Ustawiłem się że Sławkiem i Renatą w połowie stawki. Początek to wolny bieg - tak mi się wydawało. Patrzę na zegarek, a tu tempo 5:15. Za szybko. Grupa powoli rozciąga się i po kilometrze jest względny luz. Początek to pętla po samym Jarosławcu . Po 3 km trasa prowadzi przez las drogą asfaltową poza miasto. Nie ma jeszcze wody, a mnie już chce się pić. Za jakiś czas pojawia się woda i jest Ok! Na 5 km trasa skręca w prawo na plażę. Tu biegnie się odrobinę wolniej, bo w piasku nogi grzezną. Jest powyżej 6 min/km. Jest spory doping plażowiczów, w każdym przedziale wiekowym. Nawet dzieci stoją z wiaderkami z wodą i pytają, czy kogoś oblać? To jest przez cały czas. Na 8,5 km mijam Agnieszkę. Jest 53 minuta biegu, a więc jest nieźle. Na 9 km trasa odbija w lewo pod górę I dalej znowu w lewo. Wracamy do Jarosławca. Biegnę swoim tempem I na każdym punkcie z wodą piję i oblewam się. Na trasie jest dużo punktów oblewania wodą przez strażaków dla chętnych. Na początku nie chciałem być oblewany. Na 7 km fala oblała mi buty i było mi już wszystko jedno. Daję się oblewać strażakom. Taka wodą stawia na nogi. Można biec szybciej. Odliczam kolejne kilometry do mety. Liczę ile kilometrów jeszcze mi zostało i porównuję ten dystans do innych biegów. Jeszcze 3 kilometry. Odległości między zawodnikami rosną. Już mnie nikt nie wyprzedza i ja też nie mijam nikogo. Trzymam równe tempo. Dostajemy gąbki z wodą do obmycia się i schłodzenia. Na pół kilometra przed metą ściągam czapkę i uważając pod nogi na bruku odrobinę przyspieszam. Mijam metę. Zatrzymuję zegarek 1:40:00. Potem przyszedł mi wynik o 2 sekundy lepszy. Dostaję piękny medal w ksztalcie muszli z małym kawałkiem bursztynu. Kilka lat temu medal z bursztynem otrzymałem na 1 Maratonie w Szczecinie. To jest miła pamiątka 30 edycji Biegu po plaży w Jarosławcu. Dalej przechodzę odebrać medal Orła biegowego, za ukończenie 3 biegów: w Dębnie, Grodzisku Wielkopolskim I w Jarosławcu. Medal już odebrała Renata. Robimy wspólną fotkę. Gratuluję organizatorom świetnego biegu. Na pewno przyjadę za rok na te te 3 biegi, bo nie mają dobie równych. Pozostało odebrać depozyt, umyć się, przebrać w suche rzeczy i szybko na metę. Tam zadbano o biegaczy. Zupa rybna, prosię pieczone, kawa, herbata, ciastko i 2 piwa. Z okazji 30 edycji Biegu był tort i szampan. I ja tam byłem piwo i szampana piłem, a co widziałem, to tu opowiedziałem.
#Orlybiegowe
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |