Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [8]  PRZYJAC. [196]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
dario_7
Pamiętnik internetowy
It's My Life...

Dariusz Duda
Urodzony: 1962-04-09
Miejsce zamieszkania: Zielona Góra
177 / 188


2013-02-11

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Palenie kalorii... ;) (czytano: 819 razy)

 

Jest taka jedna osoba, Mistrzyni Palenia Kalorii (MPK). Nawet nie tak daleko ode mnie mieszka. Oprócz mistrzostwa w spalaniu, jest też najlepsza w prowokowaniu. Potrafi zdopingować do rywalizacji nawet najbardziej leniwego leniwca. Niejednemu już "włoiła" z uśmiechniętą niewinną minką "słabiutkiej" płci. Sprowokowany najczęściej nawet nie wie, że został już złapany na haczyk i że wkrótce będzie łykał powietrze jak ryba bez wody ;) Dałem się złapać i ja. Choć nie zamierzałem robić za małą rybkę. No nieeee - za wieloryba też nie! Ani za leszcza! Ale za, powiedzmy skromnie, takiego ciut drapieżnego... szczupaka ;)

Borowianka przywitała mnie czarującym uśmiechem i pogoniła z kijami do lasu na spacerek. Choć spacerek to może przesada, bo dystans - zapewne celowo odmierzony - miał dokładnie długość półmaratonu, a średnie tempo spacerowania wyniosło... 8:00 min/km. Się nie poddałem i do końca trzymałem fason jak na szczupaka przystało :) Z dymem poszło prawie 1.400 kalorii!!!... Jak widać, wcale nie trzeba biegać, by zrobić dobry trening.

Już chciałem krzyknąć przekornie: "Mało mi!!!". Już nawet otworzyłem dziób (szczupaka?), by to zrobić. "To teraz wskakuj na orbitreka!" - usłyszałem. Dziób pozostał otwarty. "Że jak???... Ja??..." :) Dobrze pamiętam jak kilka lat temu spróbowałem tej maszyny, kiedy to jeszcze chadzałem na bieżnię mechaniczną do fitness klubu. Wówczas po 15 minutach kręcenia zlazłem z niej zziajany jak mops i stwierdziłem, że taka katorga to nie dla mnie. Jednak zachęcający wzrok MPK wymazał mi szybko nieprzyjemne wspomnienia sprzed lat i nabrałem dzikiej ochoty na to coś! A jeszcze bardziej na to, by pokazać, że ninja wcale nie jest "miętki".

Pierwsze 10 minut - z górki. Nawet fajne to to :P Wkrótce jednak zaczęła mi się nudzić zbyt mała prędkość palenia kalorii na wyświetlaczu, to pokręciłem pokrętłem w prawo i... ałła!!!... w lewo... joj... lepiej. No, trochę szybciej cyferki zaczęły przelatywać, ale sekundy pozostały na tym samym poziomie. Minęło kolejnych 15 minut - sekundy zaczęły zwalniać! Cholera, już zaraz pół godziny będzie, a tu ledwie nieco ponad 400 kalorii dopiero!!! Chyba się skicham. Dojadę do 500 i schodzę... albo zlecę z hukiem jak nogi mi się złożą niczym scyzoryk. To był mój pierwszy kryzys. Jakoś tak w odpowiedniej jednak chwili męska duma powróciła na czas (dostała opiernicz, że ma se więcej jaj nie robić i nigdzie nie łazić) i brnąłem dalej w temacie.

Po 45 minutach dopadł mnie kryzys numer dwa. Dumę trzymałem za fraki, więc się już nie szlajała i tym razem szybciej udało mi się wejść na odpowiednie tory. Jednak mój wygląd coraz bardziej przypominał tą wyciągniętą z wody rybę. Nie dość, że zaczęło mi chlupotać w butach (nie myślałem, że aż w takiej ilości składam się z H20), to już chyba podobnie jak ryba łypałem powietrze. Sekundy zwolniły do prędkości minut. Ale w przyrodzie nic nie ginie - tętno zapierdzielało mi jak u noworodka. Aby nie zwariować zacząłem obliczać swój regres na każdych 5 minutach i... okazało się, że jest PROGRES!! :D

Dokładnie w 51 minucie panel z kaloriami mi się wyzerował. Dobiłem do 1.000!!! Plan wykonany. Ufff... Halo!!! Duduś!!! Koniec!!!... Hmmm... A ciekawe ile będzie jak dojdę do pełnej godziny? :P Po 9 minutach już wiedziałem. Doszło 200. Ja pierdziu!!! Pełno tu jezior wokół, a jeszcze jedno pode mną (rybka będzie miała gdzie wrócić). Jeszcze kilka minut wolniejszych obrotów na mniejszym obciążeniu dla schłodzenia i z wynikiem 1.300 kalorii sam o własnych siłach stanąłem na ziemi. No!...

Tyle oto może zdziałać ze słabym niedowiarkiem jedna niewinnie uśmiechnięta prowokatorka. Człek, choć nigdy w życiu by nie przypuszczał, że stać go choć na ciut więcej niż wydawało mu się, że da radę, robi nagle cztery razy więcej i jeszcze żyje... i się uśmiecha!!! :))) To tyle w temacie palenia i rywalizacji. Coraz bardziej mi się to podoba. Mam nadzieję, że się nie zjaram na popiół ;)

A na zdjęciu obok razem z MPK - fotkę zrobiła... gałązka ;)

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


DamianSz (2013-02-11,12:20): Zazdroszczę Ci Darku ntakiej Motywatorki. Ja niestety mam (żartując) demotywatorkę w postaci żony, której czasem cieżko zrozumieć jak wyczerpujące mogą być treningi. W każdym razie na wiosnę sprawdzimy kto lepiej trenował w zimą ? ,-)
szlaku13 (2013-02-11,12:26): Kurka mać! Duduś... Ty palisz...?! ;)
Emi (2013-02-11,13:00): Wariaci!!! A czy te spalone kalorie pozwolono ci uzupełnić jakimś słodkim ciachem? ;) Skóra i kości z was zostanie;)
Marysieńka (2013-02-11,13:04): Dareczku.....no wiesz!!! Ja prowokatorką???? Przecież ja tylko "chwalę" się co robię...a Twoje męskie ego...nie pozwala być gorszym...czyż nie??? A ta "kałuża" potu czeka na wytarcie..hahaha:))
snipster (2013-02-11,13:45): hehe :) no ładnie zaszaleliście... szczupaku ;)
paulo (2013-02-11,14:26): szkoda, że u mnie w okolicy nie ma żadnej MPK :(
Truskawa (2013-02-11,14:27): Ty szczupak a Meryś wygląda jak trzcinka! Jaka ona jest chuda! Matko jedyna. No nieźle Ci tyłek przetrzepała. Szczupaku. :)))
dario_7 (2013-02-11,14:58): Damku, jak się nie "zajadę" to sprawdzimy ;)))
dario_7 (2013-02-11,15:00): Ano palę Arturo - kiedyś śmierdziuchy, a teraz "kaloruchy"... Całe życie jeden siwy dym ;)))
dario_7 (2013-02-11,15:03): Emi, żeby tylko ciachem!!! "Skóra i kości", a ile radości!!! :D
dario_7 (2013-02-11,15:06): Maryś, to moje "męskie ego" omal dyla nie dało przez tego orbitreka! ;))) ... To ta kałuża wciąż jeszcze nie wyschła??? Łorety!... :D
dario_7 (2013-02-11,15:08): Śmiej się Snipi, śmiej... za tydzień ja się pośmieję ;)))
dario_7 (2013-02-11,15:10): Pawle, ano prawda to - jestem szczęściarzem ;))
dario_7 (2013-02-11,15:11): Iza, takie "trzepanie" to sama rozkosz! :)))
Marysieńka (2013-02-12,12:42): Carlo i W czekają...chyba nie muszę przypominać prawda??? :))







 Ostatnio zalogowani
Bartuś
22:20
zbyszekbiega
22:17
Robert alias Przepiórka
22:14
Andrzej G
21:56
alex
21:40
przemcio33
21:40
benek
21:31
cierpliwy
21:23
Mr Engineer
21:21
ona
21:09
mikis
21:08
Wojciech
20:57
maur68
20:56
wwanat46@gmail.com
20:55
staszek63
20:34
sephix
20:33
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |