2012-02-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Dwóch ojców (czytano: 1209 razy)
W dwóch miastach na zachodzie Polski żyło dwóch ojców. Wiele ich łączyło. Obaj chodzili w góry, w wysokie góry i obaj biegali, choć z innych pobudek, obaj mieli synów i byli z nich dumni. I obaj mieli powody do dumy. Syn Zbyszka mając siedem lat wszedł na Rysy, syn Pawła, bo jego syn mając osiem lat postawił pierwsze kroki.
W całym szumie o Maćka Jacha i Maraton w Dębnie jakoś umknęły dwa fakty.
Pierwszy – że bieganie Maćka jest jego drogą do radości, zdrowienia. Że rzecz nie jest w tym, że jeden narwany ojciec chce postawić na swoim i zdobyć Koronę Maratonów.
I drugi – z Maćkiem czy bez Dębno nie zapewnia regulaminowych warunków do rozgrywania Mistrzostw Polski.
Maciek, od czasu, kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy bardzo się zmienił. Coraz lepiej reaguje na bodźce. Pierwsze kroki na finiszu Maratonu Wrocławskiego to dla mnie coś wyjątkowego. Paweł, ojciec Maćka bardzo dużo robi dla niego, zresztą także dla innych dzieciaków – Biegi dla Maćka to wyjątkowe wydarzenie i jeśli ktoś jest akurat w okolicach Wrocławia w ostatni weekend maja koniecznie powinien w nim wystartować.
A przecież to nie wszystko. Cały czas zbierane są pieniądze na rehabilitację, wózki. Kontakty z chorymi dzieciakami powoli kruszą oddzielającą nas ścianę, którą często nieświadomie budujemy. Działania Pawła, które zaczęły się od szukania pomocy dla Maćka, teraz służą także innym dzieciom. Paweł nie ucieka z domu, zwyczajnie działa na rzecz Maćka i innych dzieciaków. Ich bieganie zwyczajnie służy Maćkowi.
W zeszłym roku Maraton w Dębnie wygrał zawodnik korzystający z pomocy rowerzysty. Czy rowery mogą jeździć na trasie maratonu? Czy dla nich nie jest tam za ciasno? Co na to przepisy PZLA. Może warto zapytać kogoś z sędziów czy tego rodzaju pomoc jest dopuszczalna na trasie? Czy może zwyczajnie są równi i równiejsi? A może rower na trasie wygląda dobrze a Maciek słabo?
Może czas zreflektować się, że bieganie na trzech pętlach zaburza rywalizację i pora na zmianę trasy?
Jedno mnie zastanawia – jak łatwo się zorientować napisałem to pod wpływem pana Zbigniewa K. ze Szczecina – jak to jest facet opluwa kogoś, nie zastanawia się nad tym jak wygląda cała ta sytuacja. Widzi jedno – Pawła, któremu zależy na starcie w Dębnie. A to, że jest to część większej całości już pana K. nie interesuje. Podobnie jak to, że Dębno, takie, jakie jest, nie nadaje się na Mistrzostwa Polski. Bez względu na start Maćka.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Truskawa (2012-02-02,09:07): No nie wiem dlaczego uznałam, że nie mogę tego skomentować więc napiszę to jeszcze raz. Poruszyłeś dwie bardzo ważne sprawy. Zwłaszcza jeśli chodzi o rowery, które jeżdża nie tylko wzdłuż trasy ale i pod prąd. Jeśli tez dobrze pamietam regulamin, to w Dębnie nie można mieć swoich odżywek, a "rowery" przez cały czas dostarczają płyny zawodnikom z czołówki poza wyznaczonymi miejscami. Widziałam jedną z naszych czołowych zwodniczek, korzystającą z takiej własnie pomocy..
|