8 maja 2011 roku, przeszedł już do historii, jako kolejny występ Kraków Airport – Running Team MAT. Możemy śmiało stwierdzić, że MAT, to nie tylko inicjały Moniki, Artura i Tomka - MAT, można również śmiało tłumaczyć jako skrót; Marathon Airport Team! A nasz Team, właśnie startem w Volkswagen Prague Marathon, zaprezentował się łącznie dwadzieścia cztery razy na tracie klasycznego maratonu.
Reprezentanci MAT, uczestniczyli już wielokrotnie w krajowych maratonach w Krakowie, Wrocławiu, Warszawie, Poznaniu i Dębnie, oraz w międzynarodowych biegach w Atenach, Rzymie, Frankfurcie. Czas przyszedł na zaprezentowanie Reprezentacji Kraków Airport – Running Team MAT w Pradze. Osobiście Vaclav Klaus - Prezydent Czech, dał sygnał do startu ponad pięciu tysiącom biegaczy z całego świata! W godzinie startu temperatura była wyśmienita; 120C, piękne wiosenne słońce i błękitne niebo. W gronie biegaczy spotkaliśmy kolegów z Portu Lotniczego w Warszawie, byli również maratończycy z zaprzyjaźnionego Krakowskiego Klubu Biegacza Dystans, oraz z AZS AWF Masters z Krakowa i z wielu różnych stron Polski.
W raz z upływającym dystansem maratonu, pogoda podgrzewała dopingujących kibiców, rodziny i przyjaciół biegnących. Rewelacyjnie dodaje skrzydeł z daleka powiewająca BIAŁO-CZERWONA flaga i ochrypnięte okrzyki rodaków: „Do przodu Polska”, „Niech żyje Polska”, „Brawo Nasi!”. Czasem mijany inny maratończyk, z innego kraju, widząc nasze reprezentacyjne koszulki próbuje intonować: „Jeszcze Polska, nie zginęła…”, albo po prostu: „Bravo Polonia”, „…привет Artur”, „…hola Tomek”.
I znowu dalej, kolejne kilometry, a słońce jak na południe przystało dało nam nieźle popalić na drugiej połowie dystansu. Temperatura w cieniu osiągała 250C, w słońcu było około 300C, a temperatura asfaltu przekraczała ponad 400C. Nie pomagał ognisty doping wspaniałych hiszpańskich dziewczyn, litry wody i żele, pomarańcze i banany, człowiek dochodził do kresu swoich fizycznych możliwości. Ale już tylko 6 kilometrów, jeszcze długi tunel, zakręt w lewo i w alei zacienionej od drzew w ogłuszającym międzynarodowym hałasie dopingu, pokonujemy ostatnie 195 metrów Maratonu! Meta! I upragnione medale...
Nasze wyniki na tle innych maratończyków, przedstawiają się naprawdę nieźle;
Wierzymy, że podczas naszego startu w Pradze byliśmy w Waszych myślach, bo bez wsparcia najbliższych, ciężko by było ukończyć tak ciężki maraton! Mamy teraz tylko parę dni na odpoczynek i regenerację organizmu. Już w najbliższą sobotę weźmiemy udział w biegu w Skawinie, w niedzielę bierzemy udział w Biegu UEK, za tydzień startujemy w Biegu Kraków – Skotniki, aby miesiąc zamknąć rywalizacją podczas Biegu InterRun w Krakowie. Zainteresowanych czynnym dopingiem zapraszamy do wspólnej zabawy!
|