2013-08-20
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| FAAS 500 v2 czyli o mojej "technice" biegu (czytano: 2480 razy)
Są wreszcie,
Puma FAAS 500 v2
Długo wybierałem, czytając wszelkie możliwe komentarze, opinie, rankingi tudzież podobne zestawienia. Tak już mam (i lubię to), że poświęcam masę czasu na znalezienie najlepszej dla mnie oferty w określonym przedziale cenowym- tropię, szukam, śledzę, zaczajam się i kupuję upatrzony wcześniej towar w najniższej dostępnej cenie (no chyba, że chcę to mieć na już,wtedy nie zawsze wychodzi najtaniej)Dotychczas biegałem w biegówkach z Lidla i biegało mi się w nich (i biega nadal) świetnie. Na dobrą sprawę to ich kupno na początku tego roku (bo cena była fajna, bo spodobały mi się „wizualnie”, bo inni brali :)) było pośrednią przyczyną rozpoczęcia przeze mnie w miarę systematycznych treningów. Dużo lepiej biega mi się w „Lidlach” niż w trialowych ASICS-ach. Co prawda biegam w nich w odmiennym terenie, ale ASICSy są dla mnie „przeamortyzowane”, jakieś takie niestabilne się wydają (ale może po części to wina podłoża). Być może powodem jest moja, nazwijmy ją górnolotnie, technika biegowa. Jako, że wysiłek wkładany przez mój organizm w uzyskanie ruchu posuwistego nie jest jeszcze proporcjonalny do osiąganych rezultatów tegoż ruchu, wypracowałem styl może niezbyt piękny, ale w moim mniemaniu skuteczny.Jako, że nie widziałem się biegnącego z pozycji obserwatora mogę jedynie przypuszczać, że przypominam trochę chodziarza- choć bez jego gracji. Stopy odrywają się od podłoża na minimalną możliwą wysokość (trzeba uważać coby nie zawadzić paluchem o podłoże, bo może wystąpić wtedy seria nieplanowanych kroczków w tempie dość przyspieszonym, lub w skrajnym przypadku zarycie facjatą w glebę (oby) lub asfalt) i minimalnym nakładem sił przesuwają się w kierunku biegu – dodam, że naprzemiennie. Lądowanie odbywa się (prawdopodobnie) na śródstopiu, po czym po przemieszczeniu środka ciężkości cały cykl się powtarza. Ręce również staram się wprawiać w ruch jak najmniejszym nakładem sił, ale coś mi w tym temacie jeszcze nie wychodzi, bo po godzinie biegania bolą mnie nie nogi ale barki. Taki właśnie „styl” powoduje, że źle biega mi się w butach z „grubą” piętą (co w większości przypadków ma miejsce w butach z dużą amortyzacją). W takim obuwiu muszę część energii poświęcać na wybicie się w górę zamiast ruch posuwisty, a z moją kondycją na jej marnowanie pozwolić sobie nie mogę. Ten przydługi bełkot powinien wyjaśnić dlaczego wybrałem buty FAAS 500. Otóż są one prawie płaskie. 4mm różnicy między śródstopiem, a piętą. W dodatku nie są pozbawione amortyzacji- dla mnie bomba. No i rzecz niebagatelna- kosztowały jedyne 200PLN (ktoś je wygrał, ale były za małe :))Godzinę po otwarciu paczki już biegłem sobie ciemną nocą i oceniałem nabytek.
A oto garść subiektywnych opinii/informacji (po pierwszych 10 kilometrach):
- śliczne, zielono-ciemnoszare wyglądają po prostu zawodowo i nie ma w nich nic z tandetnej odpustowej pstrokacizny jaką raczą nas niektórzy producenci.
- świetnie wykonane, materiały pierwsza klasa
- świetnie „czują asfalt” i nie mówię tutaj o braku amortyzacji bądź specyficznym zapachu, ale o „zespoleniu” się z trasą (takie „wzniosłe” uczucie- nie wiem jak Wy, ale ja czasem to mam)
- dobra amortyzacja, która nie jest przesadzona
Wad chwilowo nie znalazłem, kiedy je odkryję napiszę o nich niezwłocznie.
PS: Nie jestem w żaden sposób związany z firmą, która te buty wyprodukowała, ani nie jest to materiał reklamowy. Jak nadmieniłem, są to moje subiektywne odczucia i nie powinny być odbierane jako jedynie słuszne :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu sojer (2013-08-20,22:22): Języki zaczną Ci się przesuwać na zewnątrz i będzie Cię to irytować w czasie krótkich marszów. ekorebel (2013-08-20,22:37): to chyba zależy od sposobu stawiania stopy, u mnie w niektórych butach ucieka tylko prawy- nie przeszkadza mi to zbytnio :)
|