2010-10-05
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| coś o achillesach... (czytano: 1234 razy)
Od dosyć długiego czasu miałem problemy z achillesami i nie bardzo wiedziałem dlaczego?, poza nadwagą oczywiście, którą jednak sukcesywnie gubiłem a problem się co pewien czas wykluwał na nowo! Kiedyś doświadczony starszy biegacz zauważył, że robie trochę za krótki kroki i za bardzo mam pochyloną sylwetkę do przodu. Kontrolując sylwetkę pracowałem nad techniką biegu tak aby za bardzo nie machać rękami, i żeby krok był jak najbardziej efektywny. Trochę pomogło ale mimo wszystko co jakiś czas odczuwałem mocny bul w którymś z achillesów, tak jakby był przeciążony. Obserwując jednak jeden ze swoich biegów mocno udeżyłem się jedną nogą o drugą w okolicach achillesa. Zaczełem każdy swój bieg analizować pod tym kontem i eureka. W każdym jednym biegu kilka razy udeżałem się podbiciem lub kostką nogi zamachowej o jednego z achillesów! Były to udeżenie prawie bezbolesne i normalnie niezauważalne w trakcie normalnego biegu, ale sumując sie powodowały, że po biegu czułem ból jeśli było ich więcej niż zwykle.Od tego czasu biegam pilnując aby za bardzo nie obijać sobie achillesów i wszystko jest ok!!!! Dlatego moja rada dla wszystkich którym przeciągają się jakieś kontuzje, poobserwujcie siebie dokładniej lub zlećcie to komuś bo raczej na pewno coś robicie źle. pozdro dla wszystkich i tyle startów ile met!
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |