2014-06-17
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| O tym, że ludzie nas nie lubią. (czytano: 1628 razy)
Dwa dni temu odkryłem, że ludzie nie lubią biegaczy. Najwyraźniej bez żadnej logicznej przyczyny. Przyznam, że odkrycie to dość mocno mnie zaskoczyło, bo myślałem, że kolorowa grupa pozytywnie zakręconych ludzi jest fajna. Otóż chyba nie jest ...
W sobotę odbył się we Wrocławiu nocny półmaraton, impreza w której wystartowało prawie 5 tysięcy ludzi, czyli raczej spora. Sam niestety nie wziąłem udziału, gdyż byłem na weselu. Zresztą nawet gdybym na nim nie był, to priorytetowa była inna impreza biegowa tego dnia. ;-) W każdym razie następnego dnia odpalam fejsika, bo to najszybszy sposób, żeby dowiedzieć się jak poszło znajomym i nagle w morzu wpisów jak było fajnie ( bo debiut; bo życiówka; bo najgorszy kryzys w biegowym życiu, ale się nie poddałam i dotarłam do mety; bo na trasie spotkałem koleżankę, której lata nie widziałem i w życiu bym nie uwierzył, że biega; bo po prostu fajnie się biegło itp. ) wyłapuję wpisy, że to co się działo to skandal. Korki i tak są ogromne, a tu jeszcze przez „śmieszne biegi” trzeba „sterroryzować połowę miasta”. Ponieważ pisali tak moi znajomi, więc postanowiłem z nimi podyskutować trochę na ten temat i niestety wnioski okazały się trochę przerażające. Przebieg dyskusji wyglądał mniej więcej tak ( wypowiedzi skrócone, chciałem tylko oddać ich sens ):
Ja: Niedawno było Euro, które też generowało konkretne korki. Aktywny udział brało de facto mniej osób, czy też ich nazwiecie „kretynami”?
Znajomi: Ale Euro odbyło się na zamkniętym obiekcie, więc to nie ma z sobą nic wspólnego!
( moim zdaniem ma, no ale cóż … )
Ja: Niedawno byłem z córką na wycieczce w Sobótce. Były straszne problemy z dojazdem do miejsca, z którego chciałem wejść na Ślężę, bo odbywał się amatorski rajd samochodowy; pytanie czy rajdowcy to też kretyni?
Z: No i sam widzisz, oni nie robili imprezy w centrum Wrocławia, tylko w Sobótce! Małe miasta można zakorkować, bo tam mieszka mało ludzi!
( tutaj trochę głupieję )
Ja: Dobrze, spowodowaliśmy korki za które przepraszam, ale czy to nasza wina, że ktoś spostrzegł, że jest zapotrzebowanie na taką imprezę i ją zorganizował? Sprawiono nam – biegaczom – wiele radości i tłumnie skorzystaliśmy z okazji. Imprez biegowych we Wrocławiu jest sporo, a korki powodujemy 2-3 razy w roku - to jednak niewiele, prawda?
Z: No właśnie! To przez urzędników, nie umieją tak wyznaczyć trasy, żeby korków nie było! Mało to parków? Skandal!
( czyli jednak to nie my wrogiem, lecz – jak zwykle – władza, trochę mi ulżyło; niepotrzebnie jednak drążyłem dalej … )
Ja: Przepuszczenie paru tysięcy ludzi przez park to kiepski pomysł. Brałem udział w jednej dużej imprezie biegowej ( chodzi o Orlen ) i przy takiej ilości ludzi nie da się tego puścić wąską uliczką, bądź parkową alejką. Nie ma takiej opcji. Zresztą w pobliskim Berlinie w maratonie startuje dużo więcej ludzi, biegną też ulicami i nie sądzę byście napisali, że tam władze są nieudolne, bo nie potrafią wytyczyć trasy po parku. To święto sportu, na którym mogą się dobrze bawić nie tylko zawodnicy, ale również kibice. Polecam sprawdzić osobiście – na pewno dostrzeżecie wśród biegaczy swych znajomych, którym Wasza obecność pomoże. :-) Inna sprawa, że praktycznie KAŻDA impreza powoduje, że ktoś jest niezadowolony. Zrobię urodziny w knajpie, to parę osób w lokalu będzie narzekać, że przez moich gości ( czyli de facto przeze mnie, bo ich zaprosiłem ) jest za duży tłok. Trochę wyrozumiałości.
Z: Każdy „normalny” powinien mieć karabin i móc sobie wybrać „biegacza dnia”, won do lasu!
Przyznaję – tu argumentów mi zabrakło.
Starałem się dyskutować w sposób ugodowy i stonowany, więc chcę wierzyć, że Ci ludzie z jakiegoś sensownego powodu biegaczy nie lubią. Mają jakieś swoje racje, których chwilowo nie potrafili przedstawić i pewnie byłbym w stanie ich w jakimś stopniu zrozumieć ( tak jak rozumiem, że generowanie korków powoduje uciążliwe sytuacje ). Ale niestety odnoszę wrażenie, że to takie zwykłe, całkiem bezinteresowne nielubienie. Że użyję popularnego ostatnio zwrotu - „ból dupy”. Tylko o co ten ból? Nie potrafię, nie umiem tego pojąć.
Czasem chyba dobrze być takim misiem o bardzo małym rozumku i nie próbować zrozumieć. A może już takim misiem ( chodzi o rozumek, nie tuszę ;-D ) jestem i dlatego nie rozumiem? Run Forrest, Run!
Miłego dnia. :-)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu mamusiajakubaijasia (2014-06-17,12:49): Bardzo fajny wpis pokazujący, jak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Sama, kiedy jeszcze nie biegałam, gdy miałam problem z wyjechaniem z domu na wycieczkę (czyli po to, by spędzić czas aktywnie), bo odbywał się w mojej wsi Półmaraton Jurajski, określiłam biegaczy zwrotem "kilku kretynom zachciało się pobiegać"..................... teraz patrzę na to inaczej :) (2014-06-17,12:58): nigdy nie zadowolisz wszystkich. Mamy też wolność przekonań, na tym polega demokracja, niestety :) Miłego dnia nawzajem. Kaja1210 (2014-06-17,13:32): Dobrze, że ostatni argument - ten z wyborem biegacza do odstrzału :) nie doszedł do skutku. Mogło paść na mnie ;) Już kiedyś pewien traktorzysta chciał mnie rozjechać kiedy biegłam, a raczej mu ruchu nie blokowałam. Masz rację to bezinteresowna niechęć. Może z tego powodu, że jesteśmy "inni"? Dodam jeszcze - cudowna promocja miasta, Wrocław nocą był wyjątkowy. snipster (2014-06-17,14:47): jest kilka zasad, np. że z koniem się nie kopie, z d..pą się nie gada, a z idiotami nie dyskutuje, bo sprowadzą cię do swojego poziomu i pokonają doświadczeniem ;) tak samo jest z Bus-pasami, ścieżkami rowerowymi, chodnikami! czy nawet przejściami dla pieszych. Niektórzy są "po prostu" mentalnie daleko w kosmosie i szkoda nerwów na zażarte dyskusje ;) mariusz67 (2014-06-17,15:57): -myślę że jednak większość ludzi biegaczy lubi,a zawistne pełne jadu komentarze na forach internetowych są przejawem zakompleksienia i postępującej choroby ich autorów. Hung (2014-06-17,19:01): Mając w pamięci ostatni wrocławski maraton, oraz wpisy na FB spodziewałem się, że teraz na trasie półmaratonu wulgaryzm pod naszym adresem będzie sypał się podobnie. Miłe zaskoczenie, bo nie usłyszałem nic takiego a za to widziałem wielu autentycznie kibicujących.
Polacy nie chcą w swojej okolicy oczyszczalni, spalarni, elektrowni wiatrowej i atomowej, rowerzyści nie lubią kierowców a samochodziarze cyklistów, nie chcą płacić żołnierzom ale nie chcą też poboru obowiązkowego, nie cierpią policji ale chcą, by złodziei ktoś łapał, itd., itp. Taki kraj. Mahor (2014-06-17,23:14): Róbmy swoje i tyle. michu77 (2014-06-18,08:57): w Poznaniu pod tym względem jest chyba coraz lepiej - coraz mniej marudzenia na zakorkowane miasto. Bywa ze kierowcy stojący w korkach dopingują biegaczy podczas maratonu czy półmaratonu... Kot1976 (2014-06-25,15:38): Ludzie się zmieniają, więc czekam kiedy ktoś z tych negatywnie komentujących sam zacznie biegać, startować i powodować korki ... Bo, że ktoś z nich zacznie, to jestem prawie pewien. :-) Także faktycznie - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, więc róbmy swoje i starajmy się przekonać innych, że to fajna sprawa. A jak kogoś nie przekonamy, to cóż - każdy jest inny, nie wszystkim musi się podobać to samo. :-)
|