2008-01-26
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| ZiMNaR IV Etap (czytano: 1800 razy)
Kolejny Etap ZiMNaRa za mn±. Znów najciężej było na czas dojechać, a konkretnie wyjechać z mojej dziury, zwanej Głuszyc± do Wałbrzycha na PKP. Musiałem szukać osób, które jechały o 5 rano do pracy, żeby z nimi móc się zabrać. Następnie czekanie od 5:20 do 6:45 na poci±g do Wrocławia. We Wrocławiu przesiadka, i o 9:10 wyjazd do Lublińca. W poci±gu tradycyjnie o 11 po przejechaniu stacji w Ozimku do kibelka przebrać się w strój startowy, dres, przypi±ć numerek i o 11:30 ze stacji bieg w ramach rozgrzewki do Domu Kombatanta. Dzi¶ nie startował Marcin więc mogłem wygrac. Czułem, że wygram bo "na szczę¶cie" osrał mnie gol±b na dworcu we Wrocławiu ( wnerwiłem się na capa strasznie), ale odczytałem to jako wróżbę zwycięstwa. Sam bieg; jak co tydzień, wspaniala atmoswera, miłe towarzystwo, nie zabrakło nowych uczestników i mocarzy w mundurach. Dzi¶ Greg nie czuł się osamotniony w tradycyjnym jedynym w swoim rodzaju unifornie, ponieważ jedna z reprezentantek plci pięknej, również biegla w pełnym umundurowaniu, i tu nie kryłem wyrazów uznania. A u mnie jak co tydzień nowa życiówka 21:14, pomimo, że na trzeciej pętli lekko skręcilem nogę i ten bieg, już nie był taki, jak powinien. Za tydzień muszę zej¶ć po niżej 21 min, o ile warunki pozwol±. Może ja pomy¶lę o wojskowych butach :-))) bo zawsze biegam jak ostatnia sierota i choćby był jeden kamień na drodze, czy kożeń, to ja zawsze muszę się o niego potkn±ć i skręcic nogę;p
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |