Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [6]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
wiadp1
Pamiętnik internetowy
O bieganiu w zawodach z perspektywy amatora

Piotr Wiaderek
Urodzony: 1985-04-21
Miejsce zamieszkania: Józefosław
17 / 23


2014-08-10

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
12.07.2014: III Bieg Morskie Oko (Warszawa) - relacja (czytano: 1577 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://pedzacezolwie.blox.pl/2014/08/12072014-III-Bieg-Morskie-Oko-Warszawa-relacja.html



12 lipca 2014 roku odbyła się trzecia edycja biegu Morskie Oko. Niech was jednak nie zmyli ta nazwa. Bieg ten nie ma nic wspólnego ze słynnym jeziorem usytuowanym w samym centrum Tatr, a jego nazwa pochodzi od warszawskiego ciekawie położonego parku o tajemniczej nazwie Morskie Oko. Od trzech lat w połowie lipca w miejscu tym organizowany jest sympatyczny bieg na 5 kilometrów. Tak się składa, że w imprezie tej startuję już od pierwszej edycji i muszę otwarcie przyznać, że jest to chyba jeden z najciekawszych biegów na 5 kilometrów rozgrywanych w Warszawie. Na dodatek rozgrywany jest w terminie, w którym wybór imprez biegowych jest mocno ograniczony. Stąd też bieg ten zdobył stałą pozycję w moim kalendarzu startów.

Jednym z atutów tej imprezy jest możliwość wcześniejszego odbioru pakietu startowego. Najciekawsze jest jednak to, że co roku odbywa się to w innym miejscu. Nie wiem z czego to wynika, ale muszę tutaj podkreślić, że naprawdę warto zainteresować się wcześniejszym odbiorem pakietu, ponieważ jak pokazały poprzednie edycje (szczególnie ta pierwsza) podczas odbioru pakietów startowych przed samym biegiem tworzyły się straszne kolejki i robiło się często dość nerwowo. Podczas pierwszej edycji cała procedura odbywała się tak ślamazarnie, że znacznie opóźnił się start biegu. Jednak muszę uczciwie przyznać, że w tym roku chyba nie było aż takich problemów. Kolejki były mniejsze i wszyscy zainteresowani odebrali swoje pakiety przed wyznaczoną godziną startu. Inna sprawa, że do biegu zapisało się dużo mniej zawodników niż przypuszczano. Mimo tego, że organizator wprowadził limit 700 uczestników, na starcie stawiło się jedynie 365 osób. To znacznie mniej niż w dwóch poprzednich edycjach. Jest to o tyle zaskakujące, że w większości imprez biegowych z roku na rok możemy zaobserwować znaczny wzrost frekwencji. Ten bieg jest jednak wyjątkiem. Być może powodem tego jest wyjątkowo gorący i słoneczny lipiec. Taka pogoda wbrew pozorom wcale nie jest korzystna do uprawiania biegania.

Wróćmy jednak do samego biegu. Pakiet startowy był dość skromny. W jego skład wszedł numer startowy, chip do pomiaru czasu, agrafki oraz jakieś materiały promocyjne. Dodatkowo wszyscy zainteresowani mogli także zamówić specjalną okolicznościową koszulkę techniczną. W takim przypadku trzeba jednak było zapłacić za pakiet 21zł więcej. Pędzące Żółwie zrezygnowały jednak z tej opcji.

Bieg wystartował o 12:00. Pogoda jak na tegoroczny gorący lipiec była całkiem znośna. Było dość chłodno, a słońce nie było specjalnie uciążliwe. Na zawodników czekały dwa 2,5 kilometrowe okrążenia wokół warszawskiego parku Morskie Oko. Na każdym z nich dość mocny podbieg, który dał w kość nawet najbardziej wytrawnym biegaczom oraz bardzo ostry zbieg. Te dwa elementy powodują, że bieg ten jest bardzo interesujący. Trasa jest dość wąska i pofałdowana, a nawierzchnia urozmaicona. Stąd też bardzo lubię ten bieg, ponieważ dzięki temu wymaga od biegaczy dość dobrego przygotowania i rozsądnego rozłożenia sił. Jeżeli za ostro pobiegniemy pierwsze okrążenie, możemy być pewni, że na kolejnej pętli ten długi i mocny podbieg stanie się dla nas bardzo ciężkim wyzwaniem. W poprzednich dwóch edycjach popełniłem właśnie taki błąd. Za mocno biegałem pierwsze okrążenie, a na drugim, na podbiegu strasznie traciłem tempo i przez to czas kolejnego okrążenia był znacznie gorszy. W tym roku udało mi się rozsądniej rozłożyć siły i obydwa okrążenia przebiegłem w zbliżonym czasie co summa summarum dało mi lepszy wynik końcowy niż w poprzednich edycjach. Po zakończeniu biegu na wszystkich uczestników czekał bardzo piękny medal oraz woda mineralna. Dodatkowo rozdawano chyba także jakieś owoce, ale akurat tego nie jestem pewien, ponieważ nie byliśmy specjalnie głodni i ominęliśmy to stoisko.

Reasumując, bieg Morskie Oko po raz kolejny pokazał, że mimo krótkiego dystansu 5 kilometrów nie jest wcale taki lekki i przyjemny. Jeżeli chcemy go przebiec w optymalnym tempie wymaga naprawdę dobrego przygotowania i taktyki, ponieważ te niby proste podbiegi potrafią nieźle dać w kość. Ja, jak co roku, naprawdę dobrze bawiłem się na tym biegu i mam nadzieję, że mimo znacznie mniejszego zainteresowania niż w przypadku dwóch poprzednich edycji organizatorzy nie zrezygnują z organizacji tej imprezy. Byłaby to bardzo duża strata, ponieważ w lipcu i tak wybór imprez biegowych jest stosunkowo niewielki i każdy taki ciekawy bieg jest na wagę złota.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
bobparis
09:15
Daniel22
08:56
Raffaello conti
08:24
grefko
08:15
platat
08:06
michu77
07:57
crespo9077
06:54
Admin
06:40
jaro109
06:30
biegacz54
04:44
Jerzy Janow
03:50
kos 88
23:48
marczy
22:53
rolkarz
22:49
Wojciech
22:17
szczupak50
22:13
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |