2014-07-12
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Pozytywnie! :) (czytano: 1049 razy)
Wiem, mam małe zaległości, jednak chcę to naprawić i zdać relację z mojej pierwszej piętnastki, ale także opowiedzieć o paru innych rzeczach. :)
OSTATNI BĘDĄ PIERWSZYMI!!!
14 czerwca po raz pierwszy na zawodach przyszło mi zmierzyć się z dystansem 15 km. Mimo, iż zapisując się na ten bieg podchodziłam do tego ‘na luzie’, przed startem miałam małego stracha o to jak uda mi się pobiec i czy w ogóle dam radę. Frekwencja na biegu była mała, ponieważ startowało ok. 60 osób, jednak i tak atmosfera była fajna. Trasa prowadziła przez las i polne ścieżki. Przez całą drogę towarzyszył mi Rafał. Na początku biegł razem ze mną, a później jechał przy mnie rowerem. Bardzo pomogło mi to ukończyć bieg. Cały czas biegło mi się bardzo dobrze. Nie czułam dużego zmęczenia i mogłam cieszyć się tym biegiem. Dyskomfort poczułam na 13 km. Opadłam z sił i czekałam tylko na ostatni punkt z wodą. Na metę wbiegłam jako bardzo ważny zawodnik tego biegu (nie żebym się przechwalała), z czasem 1:36:12. :) Byłam zmęczona, ale szczęśliwa, że Piętnastka już nie jest tylko ‘czymś, co kiedyś fajnie by było przebiec’. To jest już coś, co osiągnęłam i chcę osiągać jeszcze dużo razy. A dlaczego na metę wbiegałam jako bardzo ważny zawodnik? A to dlatego, że swoim dotarciem na metę zamknęłam tą najważniejszą część ‘Biegu z Koroną’, otrzymałam oklaski zbliżone do tych jakie otrzymuje zwycięzca biegu i nawet mogłam odpowiedzieć na kilka pytań zadanych mi przez samego pana Romana Tobołę! :) Aaa! Zapomniałabym… Dostałam puchar za II. Miejsce w kategorii :) Z negatywów zawsze wyciągaj pozytywy- takie motto wyciągnięte z tamtego dnia :)
To tyle o ‘Biegu z Koroną’. A co było po nim?
Zaczęły się wakacje! :)
A we wakacje: 4-6.07 Zakopane i zdobywanie szczytów!
Największym wyzwaniem tego wyjazdu była wycieczka sobotnia. Kasprowy Wierch- Kopa Kondracka- Giewont. Niby TYLKO trzy szczyty, niby TYLKO 18 km., a wchodząc na Kasprowy Wierch zdałam sobie sprawę, że moja kondycja pozostawia sobie jeszcze wiele do życzenia :) Trzeba jednak przyznać, że widoki podziwiane z 2000 m. n. p. m. są warte tylu godzin marszu i włożonego wysiłku. :)
Stwierdziłam, że ‘nie samym bieganiem człowiek żyje’ dlatego zmodyfikowałam trochę swój plan treningowy i jeden trening w tygodniu poświęciłam na rolki lub rower :)
Na tym kończę mój wpis :) Już niedługo Pętla Krosowa, później Bieg Opalińskich, a pod koniec wakacji Chyża Dziesiątka, więc kolejne szanse na dobrą zabawę, nowe doświadczenia i życiówki przede mną :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |