2014-02-05
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Mała wiosna (czytano: 994 razy)
Domowy obóz za mną - trochę inaczej niż zakładałem. Aura (wiatr), opady i konieczność pilnowania własnej firmy sprawiły, że zamiast 12 treningów w 6 dni, było ich 11. Warunki fatalne - Lubelszczyznę zasypało - stąd dwa treningi szybkości zostały zamienione na siłę. Była duża objętość i dużo siły.
Dałem radę - to jest najważniejsze. Po dniu odpoczynku pobiegłem Trzecią Dychę do Maratonu w Lublinie ze średnią prędkością 4:07 min/km (dobrze, choć nie beznadziejnie) - było ślisko, bardzo ślisko. Najważniejsze było to, że udało mi się wygrać z kilkoma bardzo dobrymi biegaczami, z którymi zazwyczaj przegrywam, bo 41:19 na 10 km to nie jest wynik marzeń.
Ale poczułem ten obóz - poczułem go wczoraj, kiedy wyszedłem po południu zrobić 10km i 10x100m/100m. Nogi były mocniejsze, odbicie bardziej sprężyste. O to chodzi. Dziś rano 19 km, w tym 10km w II zakresie - wyszło po 4:25 min/km. Ale biegane po ubitym śniegu na 3-kilometrowym odcinku.
Pachnie wiosną. Szybkie bieganie jeszcze przede mną, ale czuję, że podstawy są. Objętość zrobiona (bardzo dobry styczeń - 340 km przebiegu), siła też coraz większa. Co z tego będzie? Nie wiem, czekam - jak wielu z nas - na czarny asfalt.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu robaczek277 (2014-02-06,09:10): 11 z 12 (92% skuteczności) to super wynik, majac na uwadze warunki pogodowe. Czy możesz napisać coś więcej o treningu i statystyki. Kubiszon (2014-02-06,18:54): Tak, jutro dokładnie rozpiszę jak wyglądał trening
|