Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 737 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Ostatnie Kabaty przed wakcjami
Autor: Janek Goleń
Data : 2003-06-27

We wtorek 24 czerwca 2003 miała miejsce ostatnia impreza biegowa w ramach wiosennej części GP Warszawy.
Jak zwykle o 18.15 około setki biegaczy wyruszyło na znajomy leśny szlak. Warunki pogodowe były sprzyjające, po raz pierwszy od kilku tygodni w czasie biegu nie doskwierał nam upał, w czym z pewnością pomagał cień drzew. Szykowaliśmy się na rekordowe życiowe wyniki i niektórym się udało.

Miło mi zauważyć, że najbardziej rzucającą się w oczy grupą biegaczy była żółta plama dyskutujących przed i po biegu reprezentantów KB Galeria Warszawa. Jak staneliśmy sobie prawie w dziesiątkę przy drodze to wyglądało to jakby kaczeńce w lesie zakwitły. Co prawda ilościowo i szybkościowo dają nam jeszcze w tyłek na imprezach warszawskich reprezentanci KB Reebok i Królewskiego Klubu Biegacza, ale rośniemy w siłę. W ostatnich tygodniach dołączyło do nas kilku kolejnych zawodników, często właśnie debiutujących i od razu przekonanych do naszego klubu przez elokwentnego prezesa Wojtka Michalika. Mamy w naszych szeregach m.in. Gazelę, czyli Ilonkę Banaszek, regularnie wygrywającą klasyfikacje kobiece, no w każdym razie stałą bywalczynię podium. Tak nawiasem mówiąc to dumny jestem z napisu Warszawa na mojej koszulce, a jak mi kto będzie pluł na moją mieścinę to niech się liczy z moją mało sympatyczną odpowiedzią. Wojtek z Andrzejem Karlakiem finalizują niebawem transakcję zakupu strojów klubowych lepiej sprawdzających się w biegu niż bawełniane t-shirty, mają być żólte z czerwonymi wstawkami, czyli w barwach warszawskich.

Jak zwykle moim głównym rywalem w kategorii wiekowej jest kolega klubowy Andrzej Karlak, znany wszystkim czytelnikom MP statystyk i wstukiwacz wyników imprez biegowych, zarówno bieżących jak i zamierzchłych. Dość aktywny początek sezonu (za sprawą mnogości imprez biegowych w Warszawie i okolicach) upływa nam pod znakiem nieustającej utarczki, bieganiu ramię w ramię, szaleńczego sapania na finiszu i zazwyczaj kilkusekundowej różnicy rezultatu. Ostatnio bilans jest korzystniejszy dla mnie, ale Andrzej nie daje za wygraną, także dzisiaj. Biegniemy lasem niedaleko siebie, on kilka sekund przede mną w towarzystwie Andrzeja Starzyńskiego z KB Droga. Koło siódmego kilometra na krótko słabną i udaje mi się ich wyprzedzić. Nie na długo, Starzyński przykleja się do mnie ale Karlak wyskakuje do przodu i już jest nie do dogonienia. Starzyński na kilkaset metrów przed metą zrywa się przedwcześnie trochę do ostrego finiszu i ambicja zmusza mnie do tego samego. Niepotrzebnie, bo po krótkim zrywie rywal mi odpadł a ja się przedwcześnie zasapałem. Na mecie melduję się dwadzieścia parę sekund po Karlaku.

Dostajemy po kubku wody, gratuluję zwycięstwa w pojedynku Andrzejowi: on wyrównał swój rekord życiowy, ja miałem swój najlepszy rezultat w sezonie: 42:53, o pół minuty gorszy od kabackiej życiówki z maja zeszłego roku.
Inni galernicy też są zadowoleni, m.in. Mirek Cisek który miał wynik około 39 minut walczący z Włodkiem Kwaśniewskim o pierwszeństwo w klubie. Dowiaduję się, że Andrzej Karlak żyć bez statystki nie może i zrobił wewnątrzklubową klasyfikację na wzór PMP. Wynika z niej, że najszybszym galernikiem jest Mirek, za to ja najaktywniejszym. Dziewczymy też mogą być dumne z dzisiejszego biegu: Ilona wygrała wśród pań, a biegły też Małgosia Butkiewicz i nowa w klubie Kasia Tauzowska.

Pierwsza trójka panów:
1. Robert Radzik, Action Warszawa, 32;54
2. Tomasz Blados, Gwardia Warszawa 34:27
3. Jarosław Bieniecki, OTK Rzeźnik Gliwice, 34:27

Tradycyjnie po biegu zbieramy się w szkole przy ul. Hirszfelda, jakieś półtora kilometra od mety biegu. Tu przebieramy się w szkolnej szatni, konsumujemy pączka i napój, ma miejsce ceremonia końcowa. Warto przy tym dodać że od momentu zmiany organizatora imprez kabackich zdecydowanie poprawiła się atmosfera naszych szkolnych zebrań. Alina Sakwa stara nam się nieba przychylić a jednocześnie ma w naszej grupie autorytet wyjątkowy. Wysiłek organizacyjny jak zwykle został nagrodzony brawami. Nikt nikogo nie łaje, nie uprawia marketingu, sprawnie następuje dekoracja zwycięzców a po niej losowanie biletów do kina i koszulek wśród gawiedzi, wreszcie przychodzi czas na cotygodniowy ceremoniał. Wywołanych zostaje kilka osób, które po raz pierwszy wzięły udział w kabackim biegu. Jednym zdaniem uzasadniają dlaczego zaczęli biegać i zostają obdarowani drobnymi upominkami (dziś szklany kubek + długopis dla każdego nowicjusza). Myślę że to bardzo fajny pomysł, cieplejsze potraktowanie nowych biegaczy mogące się przełożyć na sukcesywne powiększanie się naszego niewielkiego ale w sumie zżytego biegowego stadka.

Wyniki znajdziecie w „Bieganiu w Warszawie” (www.biegi.pl), a konkretnie TUTAJ.

Dwie ostatnie imprezy Grand Prix Warszawy 2003 przewidziane są na 2 września i bodajże 16 września 2003. Start o 18.00.



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
przemek300
10:46
szakaluch
10:40
szczupak50
10:17
Mr Engineer
10:04
krizi
09:59
martinn1980
09:53
Wojciech
09:38
fit_ania
09:32
bobparis
09:15
Daniel22
08:56
Raffaello conti
08:24
grefko
08:15
platat
08:06
michu77
07:57
crespo9077
06:54
Admin
06:40
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |