2015-10-26
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Porażka w Gdańsku (czytano: 908 razy)
W zeszłą niedzielę 25 października startowałem w półmaratonie gdańskim i tego stratu nie będe wspominał dobrze. Moim planem było poprawienie rekordu życiowego, który od marca tego roku wynosi 1:15:39. Lecz na półtora tyogdnia przed startem zaczełem sie obawiać, że moge tego jednak nie dokonać ponieważ nabawiłem się infekcji gardła i przez długi czas byłem mocno osłabiony i jeszcze w dniu biegu dokałdnie tak się czułem.
Do tego półmaratonu szykowałem sie od początku sierpnia z myślą, że pobiegne go poniżej 75 minut i treningi, które wykonywałem dokładnie na to wskazywały. Niestety moje ambicje zniweczyło przeziębienie z którym też normalnie trenowałem w założonym tempie lecz były to akcenty, które stanowiły spore obciązenie dla osłabionego orgaizmu.
Pomimo tego postanowiłem pojechać do Gdańska z myśla, że może jednak się uda. Do 4km biegłem po 3:32/km ale później wszytsko sie posypało i dobiegłem do mety z marną 1:21:27. Na tą chwile zdecydowałem na odpoczynek a poprawę rekordu życiowego w półmaratonie muszę przełozyć na wiosnę przyszłego roku.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |