Grudniowe popołudnie. Wrocław jest dzisiaj jednym z najcieplejszych miast w Polsce. Ale to nie z tego powodu mam wypieki na twarzy. Za chwilę spotkam się z twórcą największego portalu biegowego w Polsce, Michałem Walczewskim. Pomysł na wywiad z Adminem zrodził się przy okazji 9 rocznicy istnienia portalu, ale nie od razu udało się nam porozmawiać. Dopiero trzecia próba ustalenia wolnego terminu okazała się skuteczna.
Wchodzę do sztabu naszego portalu. Wita mnie znana Wam wszystkim uśmiechnięta mina Michała. W centralnym miejscu biura znajduje się oczywiście komputer. Na przeciwko znaczną część ściany zajmuje ogromna tablica gęsto zapisana zadaniami do wykonania.
Rys.1 - pierwszy nie byłem, ale cieszyć się można !!
K.M. - Michał, spotkać się z Tobą trudniej niż z premierem RP. Ale na szczęście powiedzenie do "trzech razy sztuka" się spełniło?
M.W. - Faktycznie, wiele się ostatnio działo i pojawiały się sprawy nadzwyczajne. Na przykład z początkiem grudnia musieliśmy zmienić serwer, co było konsekwencją coraz większego ruchu w serwisie. Operacja ta pochłonęła całą moją energię. Wszyscy czytelnicy pamiętają ten dzień, bo proces zmiany serwera przebiegł z przygodami (przypomnę - w różnych miejscach Polski w dość zagadkowy sposób czytelnicy przez pewien czas widzieli czerwcową wersję portalu...) W międzyczasie wypadły także dwa ważne spotkania biznesowe w Warszawie z firmami producenckimi, z którymi realizować będziemy w przyszłym roku kilka ciekawych projektów. Nie wszystko da się załatwić przez telefon i email, i chociaż MaratonyPolskie.PL to firma internetowa, to czasami trzeba przemierzyć pół Polski, aby spotkać się i porozmawiać z naszymi Partnerami. Dzisiaj jednak szczęśliwie udało nam się spotkać :-)
K.M. - Wspomniałeś o nowych projektach. Uchyl rąbka tajemnicy, co nas ciekawego czeka w Nowym Roku?
M.W. - Najciekawszy projekt to niewątpliwie Liga ASICS. Będzie to poniekąd reaktywacja znanego przed laty "Pucharu Maratonów Polskich". W Lidze ASICS wszyscy zalogowani czytelnicy portalu będą zdobywać punkty poprzez starty w zawodach. Będzie wiele ciekawych klasyfikacji - szczegóły opublikujemy już wkrótce (jeszcze przed sylwestrem). Rozgrywki sponsoruje ASICS Polska, który na same nagrody przeznaczył 20.000 PLN, więc będzie naprawdę ciekawie...
K.M. - Brzmi bardzo ekscytująco, ale to pewnie nie wszystko?
M.W. - Oczywiście, że nie wszystko. Dopracowujemy cały czas inne pomysły. Na przykład Peacemaker Team - projekt, którego szczegółów nie mogę na razie ujawnić. Zastanawiamy się także nad sposobem wykorzystania nowych możliwości naszego kolejnego Partnera – firmy Champion Chip. Przypomnę, że firma ta posiada obecnie chipy z GPS, które umożliwiają śledzenie pozycji zawodników na trasie zawodów "na żywo". W kolejce czeka pomysł "Bieg przyjazny dzieciom" prowadzony przez znaną wszystkim Gabę (mamusiajakubaijasia). Jak widzisz na tablicy zadań, wciąż czeka na dopracowanie zakładka "treningi". Warto też nadmienić, że maratonypolskie.pl są Patronem Medialnym dla prawie wszystkich (z wyłączeniem Maratonu i Półmaratonu Warszawskiego) dużych (i nie tylko) imprez biegowych w 2009 roku. Pracy jest mnóstwo...
K.M. - Przybliż nam, jak wygląda Twój standardowy tydzień pracy?
M.W. - Nie ma żadnego sztywnego grafika. Od poniedziałku do piątku - oprócz już wymienionych spotkań biznesowych - w dużej mierze trwa typowa praca biurowa. Redakcja dziennie otrzymuje średnio 60-100 emaili z różnego rodzaju sprawami. Dotyczą one organizacji imprez i współpracy z organizatorami, pomocy użytkownikom, obsługi prowadzonych projektów itp. To także praca redakcyjna - moderowanie forum dyskusyjnego, kalendarza, zamieszczanie newsów i artykułów. Całe szczęście całą "czarną robotę" wykonuje obecnie Kuba (Radom), ja nie byłem w stanie tego już samodzielnie ogarnąć. Zaś weekendy, zwłaszcza w sezonie, to wyjazdy tydzień w tydzień na zawody...
K.M. - W ilu z nich brałeś udział jako uczestnik?
M.W. - W tym roku zaliczyłem niestety tylko 7 startów, w tym 2 półmaratony w czerwcu, w odstępie jednego tygodnia - w Kietrzu i w Rudawie. Jak na cały rok, to strasznie mało tych startów ale mam ochotę na poprawę w przyszłym roku. Nie wiem, co z tego wyjdzie, ale jak mówię ochotę mam.
K.M. - Wiem, że biegałeś już kiedyś maratony. Pamiętasz pierwszy?
M.W. - O tak. W 1991 postanowiliśmy z kolegą wystartować w Maratonie Warszawskim. Pociągało nas to, że jest to coś dla ludzi, którzy ukończyli 18 lat, a my właśnie byliśmy świeżo po urodzinach. Chcieliśmy udokumentować naszą dorosłość i właśnie osiągniętą pełnoletniość. Po dwóch tygodniach biegania wokół domu wystartowaliśmy w maratonie. Niestety zapłaciłem frycowe - gdy byłem na 37 kilometrze trasy nie miałem już siły dalej biec. Z czasem 2 godzin i 40 minut (!!!) zszedłem z trasy. Po prostu nikt mi nie powiedział, że w razie zmęczenia można iść, a jak się domyślasz po czasie jaki miałem na 37 km – wszyscy wokół mnie biegli. Myślałem, że jak już się nie ma siły na bieg, trzeba zejść z trasy i zszedłem. Szkoda, bo nawet jakbym szedł już do mety na piechotę, to pewnie życiówka byłaby do dzisiaj. Mój kolega biegł wolniej i ukończył maraton w 4h15m. Swój pierwszy maraton ukończyłem dopiero rok później.
K.M. - Tak jak mówisz - zapłaciłeś frycowe :-) Ile nabiegałeś maratonów?
M.W. - Mam na liczniku 37 maratonów, z życiówką 3:26:02 ustanowioną w Lęborku w 1996 roku. Ostatni mój maraton był w Chorwacji w Splicie 2 lata temu. Pojechałem tam jako kierowca dla startujących kolegów i dopiero na miejscu postanowiłem też pobiec. Na starcie stanęło 63 zawodników, sami ścigacze. Pierwszy kilometr pobiegłem w 4m15sek... i byłem ostatni! Dopiero na 7 kilometrze awansowałem na przedostatnie miejsce. Do tego momentu miałem na plecach kawalkadę policji i karetek, która wyła non stop. Możesz sobie wyobrazić jakiej byłem poddany presji. Limit był 4h30m, ale organizatorzy na mnie dzielnie poczekali (podobno tylko dlatego, że byłem gościem zagranicznym) i dobiegłem na przedostatniej, 61 pozycji w czasie 4h46m. I to, jak powiedziałem był mój ostatni maraton. Wiesz, ja nie lubię treningów, więc teraz pozostało mi bieganie dyszek, i w porywach półmaratonów. Takie dystanse całe szczęście można pokonać bez systematycznego trenowania.
Rys.2 - Maraton w Splicie, meta....
K.M. - Trenowałeś kiedyś biegi?
M.W. - Nie. Trenowałem za to kolarstwo szosowe. Przez 3 lata katowałem się 7-8 razy w tygodniu, i z tego właśnie pozostał mi chyba wstręt do regularnych treningów. Startowałem w kilku wyścigach, ale jak tylko była jakaś kraksa w peletonie, to na pewno brał w niej udział Michał Walczewski i siłą rzeczy najczęściej metę osiągałem w samochodzie technicznym. Nie ma co się rozpisywać na ten temat :-)
K.M. - Delikatnie zapytam o inną dyscyplinę, bo coś czuję, że nie jesteś jej fanem. Czy jak większość chłopców nie pociągała się piłka nożna?
M.W. - Zawsze interesowały mnie te dyscypliny, w których wynik zależy od indywidualnego wysiłku zawodnika i nie byłem nigdy fanem gier zespołowych. Piłki nożnej nie lubię także dlatego, że strasznie drenuje ona finanse przeznaczane w Polsce na sport kosztem innych dyscyplin. I jest to według mnie całkowicie nieuzasadniowe. Pamiętam, jak za czasów trenowania kolarstwa piłkarze w klubie dostawali od miasta na cały sezon 200 tysięcy złotych, a sekcja kolarska 10 tysięcy. Oni grali w okręgówce B, a my mieliśmy vice-mistrzów Polski w przełajach juniorów... Do dzisiaj wkurzają mnie inicjatywy typu "zorganizujmy bieg w imię walki o Euro 2012" bo nie wierzę, aby piłkarze chcieli coś bezinteresownie zrobić dla biegaczy.
K.M. - Serce mi się kraje na to co mówisz, bo z gry w piłkę mam wielką frajdę, ale teraz wiem dlaczego nie chciałeś się wybrać ze mną na mecz Śląska Wrocław...
M.W. - Piłka klubowa kompletnie mnie nie interesuje - ani w wydaniu krajowym, ani w międzynarodowym. Nie potrafię utożsamiać się z jakimś klubem, gdyż jest to najczęściej mieszanka międzynarodowa. Oglądaniem meczów zajmuję się raz na cztery lata przy okazji MŚ.
Rys.3 - Bieg Kelnerów, byłem drugi :-))
K.M. - Wróćmy więc do biegów. Jak ocenisz zainteresowanie biegami ulicznymi podczas działania 9 lat portalu?
M.W. Tak jak zauważyłeś portal istnieje od 9 lat, ale dopiero od dwóch lat zajmuję się wyłącznie jego prowadzeniem. Aby robić to profesjonalnie (czego efekty mam nadzieję, że widać) musiałem zrezygnować z pracy w zawodzie. Biegaczy przybywa z roku na rok. Szacuje się, że startujących w zawodach jest około 20 tysięcy pełnoletnich biegaczy, nie licząc akcji typu Human Race. Oprócz tego wiele osób nie bierze udziału w zawodach, ale regularnie biega dla siebie.
K.M. - Wróciłem do tematu biegów również z tego powodu, że pominęliśmy jeszcze jedną Twoją rolę. Mianowicie funkcję Dyrektora Biegu Katorżnika...
M.W. - Pełnienie tej funkcji nauczyło mnie ogromnego respektu dla organizatorów, bo jest to tak niewdzięczny kawałek chleba, że czasami wszystkiego się odechciewa. Jest to naprawdę wielka szarpanina. Wielki szacunek dla ludzi, którzy organizują kolejne edycje biegów od lat. Wielki szacunek także dla kolegów z Mety Lubliniec, którzy wkładają w organizację lublinieckiego szlema całą swoją pasję. Ja od ostatniego Katorżnika jeszcze psychicznie nie odpocząłem. Gdybym dwa lata temu wiedział jak wygląda organizacja biegów, na pewno nie zgodziłbym się na funkcję dyrektora...
K.M. - Ale 5 edycja Biegu Katorżnika będzie?
M.W. - Tak. V Bieg Katorżnika odbędzie się 15 sierpnia 2009. Tym razem zmieniamy jezioro i zawody będą praktycznie w innym miejscu. Znaleźliśmy coś zagubionego w lesie, miejsce, które nawet nie ma swojej nazwy. Logistycznie teren też jest w porządku - bazą będzie Ośrodek Harcerski oddalony około 2 kilometry od Kokotka. Uczestnicy Biegu o Nóż Komandosa już ten ośrodek znają. Będzie też Mały Katorżnik. W styczniu robimy wizję lokalną.
K.M. - Czyli nie wiemy, czy są tam słynne rowy melioracyjne?
M.W. - Szukamy :-)
K.M. - Michał, święta za progiem. Zapytam Cię - byłeś grzecznym chłopcem? Ile razy Mikołaj przyniósł Ci rózgę?
M.W. - Zawsze byłem grzecznym, spokojnym chłopcem. Sport chyba jednak bardzo stabilizuje charaktery :-)
K.M. - Pani wychowawczyni by to potwierdziła?
M.W. - Nie rozwiniemy tej myśli. Nigdy nie byłem buntownikiem, nie przechodziłem nawet kryzysu dorastania. Nic ciekawego tu nie wymyślisz...
Rys.4 - zawsze grzeczny
K.M. - Jakiej muzyki słucha w takim razie Michał Walczewski?
M.W. - Nie słucham muzyki.
K.M. - W taki razie nie będę pytał o ulubionego wykonawcę, ale chyba nie powiesz, że te setki płyt na półkach to gry komputerowe, których jesteś znanym fanem?!
M.W. - Tak. Mało tego, powiem Ci coś więcej jak już o to pytasz. U rodziców mam zmagazynowane 23 komputery, które trzymam tylko po to, żeby sobie pograć na starych grach, począwszy od najstarszych 8-bitowców do pierwszych PC-etów. Najbardziej pociągają mnie strategie. Ale moją pasją jest też astronomia, fizyka i futurologią.
K.M. - A co to takiego?
M.W. - Dywagowanie o przyszłości, zastanawianiem się nad tym jak będzie się rozwijała nasza cywilizacja i jak się skończy jej los, gdy będzie jednobiegunowa. Można o tym rozmawiać dniami i nocami. Najlepiej przy piwie :-)
K.M. - Czy portal przyniósł Ci popularność? Zwłaszcza bo brawurowym wykonaniu "Murzynka Bambo" w Toruniu?
M.W. - Nigdy nie rozpatrywałem tego w tych kategoriach (śmiech)
K.M. - To może zmień awatar, a będziesz bardziej rozpoznawalny!
M.W. - Faktycznie, zdjęcie w wizytówce ma już 6-7 lat. Jestem wychowany na kanapkach i wciąż je uwielbiam, to i trochę się zmieniłem. Może i czas na zmianę w tym względzie...
K.M. - Powiedz mi - dlaczego Wrocław? Czy dlatego, że to centrum najpopularniejszych portali? Nasza-klasa.pl, money.pl, bankier.pl, znanylekarz.pl?
M.W. - Zawsze chciałem mieszkać we Wrocławiu, ale chciałem też mieszkać w Toruniu. Pomieszkałem trochę w Toruniu, to teraz czas na Wrocław :-)
K.M. - Michał, nim podziękuję Ci za rozmowę ostatnie pytanie: spotka nas jakaś niespodzianka w Nowym Roku?
M.W. - W Nowym Roku ruszy nasz nowy portal - SportyPolskie.PL
K.M. - Czyli taka wewnętrzna konkurencja dla maratonów polskich?
M.W. - Wręcz przeciwnie. Oba portale będą całkowicie zintegrowane. Będą miały to samo forum, tą samą bazę danych. Za pomocą jednego przycisku będzie się można przełączyć na bliźniaczy portal. Obie strony będą miały podobny układ z tą różnicą, że SportyPolskie.PL będą dotyczyły pozostałych dyscyplin poza biegami. Zaś w EuroCalendar.INFO pozostanie jedynie kalendarz imprez sportowych. Dzięki temu społeczność ISS (Internetowa Społeczność Sportowa)powinna wzrosnąć z obecnych 5 tysięcy do 20 tysięcy osób. To pozwoli nam realizować kolejne plany rozwoju...
K.M. - Michał, życzę Ci i Twoim bliskim w imieniu wszystkich czytelników i swoim zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia i bezkolizyjnego zrealizowania wszystkich ambitnych zamierzeń w Nowych Roku.
M.W. - Dziękuję. I nawzajem. Ogólnie jestem bardzo oszczędny w życzeniach :-)
Rys.5 - a tego zdjęcia pewnie nie pamiętasz Krzysiek :-)
Umówiliśmy się z Michałem na następną rozmowę w styczniu 2009. Będzie ona miała formę bliską internetowemu czatowi. Dlatego chciałbym wszystkich czytelników poprosić o przesyłanie pytań, które zostaną zadane Adminowi. Obiecał, że odpowie na każde, także trudne i "niewygodne". Pytania proszę przesyłać na moją pocztę na portalu MaratonyPolskie.PL lub na skrzynki drkmazur@poczta.onet.pl, emka64@interia.eu lub telefonicznie: 0-602416503
|