2012-02-23
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Jeść albo nie jeść -> ? (czytano: 3609 razy)
Jakoś tak jest w moim życiu, że ciągle czuje ustawiczny głód wiedzy. Mam mnóstwo zainteresowań a jednym z nich jest taka naturalna ciekawość dotycząca jedzenia i jedo wpływu na zdrowie. Ostatnio trafiłem na fajną strone gdzie znalazłem 3 interesujące artykuły. I chciałem się nimi podzielić, ponieważ obalają wiele mitów.
Pierwszy w sumie nie dotyczy odżywiania ale gruntownej analizy na temat choroby Alzheimera, która przedstawiona została jako, w sumie, czysty produkt współczesnej medycyny. Po wcześniejszym filmie o Germańskiej Nowej Medycynie - nawet specjalnie nie dziwi. Niemniej jednak powoduje, w mojej przynajmniej głowie, pytanie do czego ten świat zmierza ? Wielu z nas ma rodziców w potencjalnie "alzheimerowskim wieku", sami kiedyś tez w nim będziemy dlatego warto to przeczytać.
http://nowadebata.pl/2012/01/01/zapomnij-o-alzheimerze/
Drugi, wprowadzający niejako do trzeciego, opowiada o pszenicy a właściwie o przemysłowym produkcie, który już w dzisiejszych czasach nie ma nic wspólnego z naturalną pszenicą...
http://nowadebata.pl/2011/10/13/buszujacy-w-pszenicy/
Wreszcie trzeci, który każdy sportowiec, czy chociażby rekreacyjny biegacz jak ja, powinien przeczytać. W sumie powinien każdy, komu szlachetne zdrowie jeszcze się do końca nie zepsuło. Czas na zmiany jest zawsze, ale im wcześniej, tym lepiej. Ten artukuł mnie ucieszył, bo potwierdza moje domysły, wyjasnia wiele w kwestii ustawicznego głodu, który odczuwam i po raz kolejny udowadnia, że współczesna medycyna i nauka jest jedną wielka pomyłką, do której nikt nie chce się przyznać, ani tym bardziej z niej wycofać. Nawet, jeśli ceną są choroby cywilizacyjne setek milionów ludzi na całym świecie, niepotrzebne cierpienie, wreszcie żałosna śmierć. Dlaczego ? Ponieważ zostały zainwestowane pieniądze a zysk ma dzisiaj dużą wiekszą wartość niż życie. To smutne, niemniej prawdziwe i nie jest to wniosek, który wyciągam na podstawie tego arta. Wystarczy oglądać, to co się dzieje na co dzień.
http://nowadebata.pl/wp-content/uploads/2012/02/Dlaczego-apetyt-rosnie-w-miare-jedzenia_wersja-poprawiona.pdf
Poniżej klika cytatów z ostatniego:
...". O tym, że chorobę serca wywołuje tłuszcz, a nie cukier, zdecydowali w 1977 roku
senatorowie pomimo tego, że badacze na gruncie naukowym nie potrafili tego rozstrzygnąć. Dopiero werdykt
polityczny umożliwił biurokracji państwowo-medycznej i wielkiemu biznesowi ustanowienie hipotezy
tłuszczowo-cholesterolowej jako urzędowego paradygmatu medycznego. "...
...". Chociaż nie mogli oni znać jeszcze wtedy funkcji insuliny, uzasadniali otyłość czynnikami
biologicznymi (działanie układu nerwowego, hormonów, enzymów), a nie teorią bilansu kalorycznego. Na
podstawie obserwacji klinicznych w całości odrzucali tę teorię jako nienaukową. W uzasadnieniu posługiwali
się przykładem rosnącego dziecka. U dziecka, które rośnie, bez wątpienia bilans energetyczny jest dodatni,
co objawia się wzmożonym apetytem. Ale dziecko je, ponieważ rośnie, a nie rośnie, ponieważ je. A rośnie,
ponieważ wydziela hormon wzrostu. Czy dziecko nie urośnie, jeśli będzie uprawiało sport i - wydatkując w ten
sposób energię - wytworzy negatywny bilans kaloryczny?"...
..."Jednak w świetle obowiązującej teorii nie sposób wytłumaczyć wielu obserwacji. Dlaczego, na przykład,
otyłość występuje razem z niedożywieniem w obrębie tych samych biednych populacji (np. otyłe matki i ich
wychudzone dzieci)? Dlaczego otyłość najczęściej stabilizuje się sama na jakimś poziomie bez względu na
zmiany dietetyczne? Dlaczego otyłość występuje rzadziej w bogatych
grupach społecznych, a częściej pośród biednych, którzy na co dzień ciężko
pracują fizycznie? "...
..."Przykładem takiej nieprawdziwej analogii jest przedstawianie układu krwionośnego
jako układu hydraulicznego z sercem jako pompą główną. Pokazuje się, że tak jak roztopiony smalec zatyka
zlew lub rury w instalacji domowej, tak samo tłuszcz ma zatykać nasze arterie. To tak jakby tłuszcze, które
spożywamy, mogły przedostawać się bezpośrednio do krwi.
A przecież podlegają, tak jak każdy inny pokarm, złożonym i
efektywnym mechanizmom trawienia i metabolizmu. Gdyby tak
nie było, to naczynia krwionośne mogłyby ulec zablokowaniu
przez marchew lub brokuły. One również potrafią zapchać
zlewozmywak. Bez względu na jej absurdalność, taka wyrazista
metafora, powtarzana do znudzenia z czasem stała się wiedzą
powszechną i dzisiaj każde dziecko już wie, że tłuszcz „zatyka”
tętnice"...
..."Obok ortodoksyjnego modelu żywienia, zwolennicy ruchu
Paleo odrzucają również jako szkodliwe niektóre propagowane przez
mainstream formy aktywności fizycznej np. trening kardio. Propagują
w zamian trening funkcjonalny lub interwałowy jako lepiej
dostosowany do fizjologicznych potrzeb i możliwości ludzkiego
organizmu. "...
..."Do roku 1940 teoria lipofilii została już niemal w pełni zaakceptowana w całej Europie. Jednak wybuch
wojny i klęska Niemiec pogrzebała także i dorobek niemieckich i austriackich badaczy. Po wojnie centrum
naukowe świata przeniosło się z Europy do USA i nie było w dobrym tonie wracać po roku 1945 do
przedwojennej nauki niemieckiej. W taki sposób ideologia i polityka po raz kolejny zmieniła kierunek badań
naukowych. Taubes jednakże proponuje, żeby ponownie zakwalifikować otyłość jako zaburzenie polegające na
nadmiernym magazynowaniu tłuszczu w tkankach, a nie rezultat dodatniego bilansu energetycznego, który
w rzeczywistości jest skutkiem, a nie przyczyną. A co reguluje akumulację tkanki tłuszczowej? W kontekście
żywieniowym – węglowodany, które oddziałują na insulinę, odpowiada Taubes."...
..."Książka Taubesa to pozycja obszerna, dobrze udokumentowana, z imponującą bibliografią. Jej zasadniczym
tematem są teorie naukowe, obserwacje kliniczne i rozwój różnych kierunków badań naukowych z zakresu
żywienia i zdrowia. Autor przedstawił genezę i historię zmagania się dwóch konkurencyjnych paradygmatów:
hipotezy węglowodanowej i hipotezy tłuszczowo-cholesterolowej."...
..."Taubes przypomina, że trwające do późnych lat 70-tych kontrowersje naukowe wokół wpływu żywienia
na zdrowie zostały ostatecznie rozstrzygnięte przez polityków, a nie przez naukowców. Stało się tak za
sprawą komisji senatora Georga McGoverna, która 14 stycznia 1977 roku ogłosiła Cele Żywieniowe dla
Stanów Zjednoczonych, zalecające zmniejszenie udziału pokarmów zwierzęcych w diecie Amerykanów. Swoją
decyzją senatorowie zalegalizowali hipotezę tłuszczowo-cholesterolową i właściwie zdelegalizowali hipotezę
węglowodanową."...
..."Taubes pokazuje, że szczególnie wczesny okres forsowania hipotezy tłuszczowo-cholesterolowej uwidocznił
konflikt między środowiskiem ekspertów-zwolenników nowej hipotezy, a praktykującymi lekarzami, którzy
na co dzień mieli sprzeczne z propagowaną teorią doświadczenia w leczeniu swoich pacjentów. Później
opór lekarzy zmalał, jako że w latach 70-tych hipotezę tłuszczowo-cholesterolową zaczęto przedstawiać w
podręcznikach medycyny jako udowodniony fakt naukowy. "...
..."Książka Good Calories Bad Calories zadaje kłam upowszechnianej dzisiaj opinii, że żywienie
niskowęglowodanowe to jakaś niebezpieczna moda, nie mająca uzasadnienia w nauce. Taubes obszernie
dokumentuje ponad 150 letnią historię tego kierunku badań. Z książki dowiadujemy się, że do lat 60-ych XX
w. negatywny wpływ węglowodanów na zdrowie był już dobrze rozpoznany w badaniach klinicznych i opisany
w literaturze fachowej."...
..."W roku 1980 „Washington Post” donosił, że „nowa rewolucja fitness” ogarnęła
100 mln Amerykanów. W komentarzu gazeta zauważała, że „dekadę wcześniej
nazwano by ich pogardliwie świrami”. Upowszechnienie się aktywności fizycznej
nazwał „Washington Post” „kluczowym fenomenem socjologicznym drugiej połowy XX
wieku”. Robert Levy, dyrektor National Heart, Lung and Blood Institute określił nową
kulturę prozdrowotną jako „manię ćwiczenia w czasie wolnym”. To wszystko podaje w
wątpliwość rozpowszechniony obecnie pogląd, że współcześni Amerykanie, korzystając
z dobrodziejstw postępu cywilizacyjnego, ruszają się mniej niż dawniej i dlatego tyją. Gdybyśmy zaakceptowali
tę opinię, musielibyśmy uznać, że miliony ludzi wydają pieniądze na sprzęt sportowy i karnety na fitness, ale z
nich nie korzystają."..
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu mamusiajakubaijasia (2012-02-24,05:29): Świetny wpis. Bardzo mi się podoba. agawa (2012-02-24,08:26): Na mnie wszelakie teorie nie robią szczególnego wrażenia. Tak zwane "zdrowe żywienie" nie ma u mnie zastosowania na dłuższą metę, ze względu na smak, bo kto się oprze pysznemu serniczkowi???? tygrisos (2012-02-24,09:01): Mi się te artykuły podobają, coraz więcej można przeczytać o tym, że może być inaczej, niż to o czym jesteśmy przekonani. tygrisos (2012-02-24,09:03): Nie, no wiadomo, serniczek to serniczek :)) Wydaje mi się, że zachowując umiar można wszystko jeść.
Truskawa (2012-02-24,09:09): Rewolucje bolą. :) A co do serniczka i jedzenia wszystkiego w umiarze, podzielam zdanie przedmówców. :) Truskawa (2012-02-24,09:12): Mam czasami wrażenie, że chirurgia to jedyna rzecz w medycynie, która tak naprawdę się broni. Reszta do wymiany. Ja to chyba nawet chętnie wróciłabym do czasów szamanizmu. Przynajmniej czasami. tygrisos (2012-02-24,09:12): Ja najbardziej lubie mazurki a już niedługo Wielkanic ;) tygrisos (2012-02-24,09:18): Doszedłem do identycznych wniosków. papaja (2012-02-24,09:45): Artykuł o Alzheimerze szczególnie mnie zainteresował. Zastanawiam się, czego właściwie się trzymać? Trudno patrzeć jak silny, błyskotliwy i samodzielny dotąd człowiek zaczyna błądzić i powoli, ale nieuchronnie gaśnie. Trudno zaakceptować, że tak musi być. Łatwiej uznać, że to choroba, którą można leczyć. Może to wygodnictwo... Hung (2012-02-24,10:36): Co pewien czas docierają do nas nowe, rewelacyjne spojrzenia na znane fakty. Dotyczą każdej dziedziny życia: religii, ocieplenia klimatu, smoków, ACTA, diet, pochodzenie świata,itd. Wiele z tych nowych tez sprawia wrażenie, że jesteśmy w środku światowego spisku. Rozkładamy bezradnie ręce, bo sami nie damy rady zmienić świata, lub stosujemy się do nowych teorii. G.Taubes wykonał kawał ciężkiej pracy, by porównać wszystkie źródła. Czy po latach nie okaże się zwykłym cwaniakiem, który w ciekawy sposób podał nam wiedzę, której tak do końca nie jesteśmy w stanie zweryfikować? tygrisos (2012-02-24,10:49): Asia, wiadomo, trudny temat, mam jednak wrażenie, że medycyna ze swoim wyrokiem mocno się do tej choroby przyczynia. tygrisos (2012-02-24,10:51): Hung, troszkę siedze w tym temacie i obserwując siebie weryfikuje to, czego się dowiaduje. Mogę tylko powiedzieć, że do tej pory mimo mych usilnych starań nie jestem zadowolony z wyników. Wobec tego, moim zdaniem, autor ma racje na pewno w tym względzie, że dieta wysokowęglowodanowa zdrowiu nie służy. Rufi (2012-02-24,12:07): Szkoda, bo ja uwielbiam węgle :-( Wydrukowałam artykuł i bedzie do podusi. Rufi (2012-02-24,12:12): Odnosnie lekarzy to zdanie sobie wyrobiłam obserwując ich w szpitalu na oddziale chorób wewnętrzenych i reumatologii. Ci goscie potrafią ładować tylko chemię i sterydy. Jak coś się dzieje..."a to zwiększymy sterdydy a co tam". Niestety lekarze nie są dla mnie żadnym autorytetem i tak jak Truskawa napisała - tylko chirurdzy się przydają. No, może bym się zastanowiła nad kardiologami. Też jestem bliższa szamanom niż lekarzom. Niestety, sami lekarze zbudowali u mnie takie nastawienie. Niech bedą rozliczani za ilość ludzi zdrowych a nie chorych. Zupełnie by zmienili podejście do pracy. A co do chemii to po obejrzeniu (jeszcze nie do końca filmu o medycynie germańskiej) już wiem teraz, że gdybym miała raka to bym się chemii nie poddała. Trudno, może i bym umarła a może nie. Zresztą ja się na ten świat nie pchałam. tygrisos (2012-02-24,14:11): Ela, pociesz się, że nie jesteś jedyna :) A co do lekarzy wiadomo, niemniej odpowiedzialny jest tutaj przemysł farmaceutyczny, który wpływa na program studiów, sponsoruje większość badań i wywiera prawny nacisk, np lekarz który odmówi podania chemii pacjentowi może utracić prawo wykonywania zawodu KARMEL (2012-02-24,20:10): W dobrym jadłospisie chyba wszystko musi od czasu do czasu wystąpic. Dla mnie przytycie nie grozi, mimo że jak mówią:
" Karol je za pięciu". A dobra sylwetka nigdy nie była i nie będzie celem biegania. Wyższe aspiracje duchowe skłoniły mnie dynamicznie do biegania. tdrapella (2012-02-25,22:59): Cóż, niektóre cytaty które załączyłeś mijają się z prawdą. Nie wierz we wszystko, co tam jest napisane. Dziecko bez jedzenia nie urośnie mimo hormonu wzrostu. Patrz praktyka obozów koncentracyjnych. Dziecko uprawiające sport urośnie jak będzie miało odpowiednią dawkę dostarczonej energi. Chyba, że ją weźmie z innych tkanek które już ma. W blaszkach miażdzycowych jest tłuszcz i to dużo. Mimo wszystko uważam, że warto mieć sporą wiedzę z zakresu fizjologi by obalić wszystkie lekarskie teorie. Ja takiej wiedzy nie mam. Oczywiście są lekarze i lekarze, ale ja znam wielu dobrych i im ufam. Marysieńka (2012-02-26,13:04): Rady naukowych mędrców, nie robią na mnie wrażenia. Słucham tylko tego co "mówi" mi mój organizm...dlatego są dni kiedy odżywiam się "książkowo", by zaraz wrócić do do jedzenia na widok którego spece od zdrowego odżywiania...mogliby "zejść" na zawał....cóż nigdy nie pasowałam do żadnej ramki:)) tygrisos (2012-02-26,15:32): Karol, mam zupełnie tak samo :) tygrisos (2012-02-26,15:38): Tomek, dlatego posłużyłem się tym artykułem bo jego autor ma sporą wiedzę z rożnych dziedzin a mi, to co napisał daje odpowiedź na wiele pytań z autopsji. A cytaty wyrwane sa z kontekstu, w blogu sa tylko po to, żeby zachęcić do przeczytania całości. Jeśli go przeczytasz, to bedzie dla Ciebie bardziej przejrzyste to wszystko. I jeszcze jedno, ja nie krytykuje lekarzy tylko chory system, którego oni są trybem i w większości działają zgodnie ze swą najlepsza wiedzą, choć nie zawsze etycznie. tygrisos (2012-02-26,15:41): Marysiu, wcale nie musza zobaczyć co jesz, wystarczy że zobaczą Cię w stroju w środku zimy a zawał prawie murowany:)) agawa (2012-02-27,13:20): A co powiecie na pieczoną golonkę??? tdrapella (2012-02-27,14:34): Maciek, przeczytałem ten artykuł i ponieważ sam miałem wątpliowści dałem do przeczytania mojej żonie, któa jest lekarzem. Jej odpowiedź dostałeś. Ja tylko powiem, aby wszyscy mogli to tu przeczytać, że artykuł opiera się na przetarzałych badaniach z lat 80tych i zawiera wiele błędów merytorycznych. To manipulowanie faktami, które on sam zarzuca innym. A fakt, że to nie tylko tłuszcze ale i (jesli nie głównie) proste węglowodany są powodem otyłości społeczeństw rozwiniętych jest znany lekarzom i dietetykom od dawna. Generalnie, nie polecałbym tego artykułu jak najszerszemu gronu. Ale to jest moje prywatne zdanie, choć oparte na dość solidnych podstawach tygrisos (2012-02-28,19:26): Tomku, dziękuję za posta, odpowiem Ci jak znajdę chwilę czasu.
|