Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [37]  PRZYJAC. [39]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Sheng2
Pamiętnik internetowy
Od Zera do ... ???

Tomek Stęclik
Urodzony: 1976-09-12
Miejsce zamieszkania: Katowice
123 / 132


2011-10-12

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Treningi (czytano: 1650 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://picasaweb.google.com/103458236592492472898/StazKobudoOswiecim891011#5661926323066315986



Ostatnie kilka dni miałem bardzo intensywne.

Zaczęło się w sobotę Stażem Kobudo. Jak zwykle było super – pomachałem sobie kijem, sai i tonfą. Przez 8 h w ciągu dwóch dni. Najlepsze oczywiście było bunkai – czyli wykorzystanie technik w starciu z partnerem. Nie była to wolna walka, a z góry ustalone układy, ale i tak dawało mi to sporo satysfakcji – szczególnie wykonanie całego bunkai do kata z kijem. Czuło się tą walkę. Można nad tym medytować długo i wyłapywać kolejne smaczki technik i idee całego kata. Nie miały znaczenia sińce, obtarte dłonie czy obite palce. Uśmiech ukłon i możemy ćwiczyć dalej.

W sobotę po treningach poszliśmy do jednej z ćwiczących na mały wieczór integracyjny. Było bardzo miło, siedzieliśmy sobie i gawędziliśmy przy akompaniamencie Pingwinów z Madagaskaru i pysznym barszczyku.

Na niedzielny trening zabrałem resztę rodzinki. Dzieci nie chciały ćwiczyć więc robiły za fotoreporterów. Za to Ola chętnie poćwiczyła. Z Dominiką ćwiczyły techniki z kijem. Na koniec treningu Ola umiała całe kata z kijem – z tego powodu była niezwykle zadowolona. Ja wyjeżdżałem z Oświęcimia z nową wiedzą i doświadczeniami, które teraz trzeba przekuć na umiejętności.

Poniedziałek był bardziej relaksacyjny, że tak powiem. Mianowicie miałem trening z dziećmi. Ponieważ w szkole szykuje się impreza na 100 lat istnienia, to sale są wyłączone z użytku, zaoferowano nam w zamian basen. Tak więc trening spędziliśmy na basenie. Główną zabawą dzieci było włażenie na mnie, a moim zadaniem było ich zrzucać i wrzucać do wody. Zabawa była przednia choć dla mnie dość męcząca. Porobiłem też trochę zabaw i zawodów w wodzie.

Te dzieciaki chyba jednak mnie lubią, tak wywnioskowałem z ich zachowania. Była to jedna z niewielu okazji żeby pobyć z nimi w luźniejszej atmosferze, bo na treningach sztywno trzymam się dyscypliny, hierarchii i dystansu. Tu mogły sobie pozwolić na więcej choć komendy typu „Yame” (przerwać) nadal świetnie działały co ma duże znaczenie jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Dziś powtórka.

Wczoraj była kulminacja. Jako że brakuje mi trochę rzutów i tym podobnych technik postanowiłem coś z tym z robić. Poszedłem na trening Judo. Trening świetny. Bardzo męczący. Ćwiczyłem z jakimś Sensei w mojej wadze. Oj namęczyłem się, ale i świetnie bawiłem. Niestety po stronie strat muszę zapisać sińce, bóle prawie wszystkich mięśni obręczy barkowej i ramion, wybity mały palec u stopy. Jutro wybieram się znowu. Czegoś takiego mi brakowało. Mam nadzieję, że dzięki temu podciągnę się z technikami Ju Jitsu, głównie z rzutami. Wczoraj udało mi się już nad jednym popracować.

Dziś basenik z dzieciakami – może mnie za bardzo nie wykończą i uda mi się trochę zregenerować po wczorajszym treningu, a wieczorem jeszcze trzeba troszkę pomachać hantlami i sai.

Co z bieganiem? Na razie poszło w odstawkę choć może mi się uda trochę pobiegać w sobotę – jeśli jeszcze będę miał siły.

W linku zdjęcia ze stażu w Oświęcimiu robione przez dzieci.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
biegacz54
04:44
Jerzy Janow
03:50
kos 88
23:48
marczy
22:53
rolkarz
22:49
Wojciech
22:17
szczupak50
22:13
fit_ania
22:10
Namor 13
22:05
kubawsw
21:51
42.195
21:16
Hari
20:59
batoni
20:52
aga74
20:32
jantor
20:32
Andrea
20:23
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |