2019-06-16
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 3z5 po koronę. 7 PKO Nocny Półmaraton Wrocław. (czytano: 705 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=1990933984346441&id=1830482677058240
7PKO Nocny Półmaraton Wrocław "czy to bajka, czy nie bajka?..."
Wyjazd do Wrocławia w 36 stopniowym upale i z nadzieją, że o 22:00 we Wrocławiu będzie chłodniej. I faktycznie było. Im bliżej Wrocławia tym na niebie więcej chmur i znośniejsza temperatura. Później zaczęło kropić , by po chwili padał regularny deszcz, a później nadeszło prawdziwe oberwanie chmury. Zaś w samym Wrocławiu oczekując na start mogliśmy obejrzeć dwa spektakle świetlne. Jeden stworzony przez człowieka - rozpalenie znicza olimpijskiego (ilu z Was biegło, podczas gdy płonął on dla Was?), drugi stworzony przez naturę, a rozświetlający nocne niebo nad Wrocławiem.
Super przeżyciem jest również wejście na stadion, przy muzyce klubowej i aplauzie kibiców, z którego ruszyliśmy by pokonać półmaraton. Wchodząc na linie staru zaczęło padać i nie przestało, aż do przekroczenia linii mety. Mając na uwadze, że mogliśmy biec w upale, bieg w deszczu był lepszą opcją.
Deszcz nie odebrał nic z uroku nocnego Wrocławaia, nie ugasił też zapału niesamowitych wolontariuszy i kibiców. Ja sam do 8km czułem się dobrze, choć byłem już bardzo zmęczony, na 10km już miałem dość biegania w tym dniu, dalej to już walka z samym sobą. Brak treningów, przebyta angina na pewno miało znaczenie na moją dyspozycję w tym dniu. O ile na anginę nie mam zbyt dużego wpływu, o tyle braku treningów nie można wytłumaczyć mówiąc tradycyjnie " nie mam czasu". W trakcie biegu powyżej 14km cierpiałem, byłem zmęczony i bolały mnie mięśnie ( jeśli jest coś takiego jak pamięć mięśniowa, to moje w tym dniu miały skleroze), mimo to dotarłem do mety chyba tylko dzięki głowie i choć Wrocław słynie z krasnoludków, czasami wydawało mi się, że dziś zastąpiły je chochliki. Wrocławski półmaraton, był 9 półmaratonem w mojej przygodzie z bieganiem i jest moim najgorszym i to nie ze względu na poziom organizacji, bo ta była na wysokim poziomie, a moim wyniku. I choć od czasu gdy zrozumiałem, że nie mam szans w rywalizacji z Kenijczykami i pozostałymi ze światowej elity nie przykładem dużej uwagi do czasu, to tu swoja dyspozycją jestem zawiedziony.
A na mecie medal z krasnoludkami, a więc - "...Myślcie sobie, jak tam chcecie.
A ja przecież wam powiadam:
Krasnoludki są na świecie." (M.Konopnicka)
Minusy:
- błoto na stadionie i ubrudzone buty
- punkt odżywiania na końcu choć smaczny to niedostosowany do takiej ilości biegaczy
- biegacze śmieciarze
Plusy:
+ Oprawa (stadion, muzyka, znicz olimpijski)
+ Wolontarusze, kibice, służby
+ Wrocław nocą
+ Pakiet
+ deszcz zamiast upału
+ pyszny żurek
+ błoto na stadionie i brudne buty 😎😈
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu michu77 (2019-06-19,09:23): A w czym te parę metrów błota przeszkadzało, że o tym wspominasz? lupusfalco (2019-06-21,09:59): Michu 77 masz rację nie przeszkadzało to błoto, ale niestety nie zaktualizowałem wpisu. Orginalny tekst jest na stronie Amator Amatorskiego Biegania na FB . Tu też naprawie.
|