2014-02-25
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Rogate Ranczo (czytano: 2301 razy)
Rozgrzewka na ulicy była zabroniona pod karą dyskwalifikacji, wbiegliśmy, więc do lasu na uroczą ścieżkę, która momentalnie zmieniła się w stromy podbieg. Zauważyłam, że to początek i koniec trasy biegu. Nie, nie przepadam za biegami górskimi, ale jakoś tak dziwnie szóstym zmysłem z kalendarza wybieram to, co sprawia mi trudność. Taka karma? Być może, ale tym razem do udziału w VI Biegu ku Rogatemu Ranczu zachęciła mnie klasyfikacja par małżeńskich wg stażu tegoż, zwłaszcza po niefortunnym pominięciu nas przez organizatorów jednego z biegów, w którym braliśmy udział w styczniu i zajęliśmy drugie miejsce w klasyfikacji generalnej par. Smutne, prawdziwe i pewnie nie tylko nam się coś takiego zdarzyło. Ale wracając do Rogatego Rancza przyznam, że nie analizowałam trasy, mapka wprawdzie była, ale nie było narysowanych górek i dolin tak jak tego oczekiwałam, czyli w postaci sinusoidopodobnej i to uśpiło moją czujność. Zapisałam nas, opłaciłam, a dopiero dzień przed startem przeczytałam na forum, czego mogę się spodziewać na trasie i tętno lekko mi podskoczyło. No cóż nawarzyłam piwa, więc musiałam go wypić, czyli zmierzyć się z górami, dolinami, jarami, wąwozami i rzeczkami. Nie było łatwo, ale pogoda nam sprzyjała, było ciepło, słonecznie, bez błota i zalegającego śniegu. To ułatwiało przebycie tej trudnej, ale i ciekawej, crossowej trasy i chociaż jestem typową „ulicznicą” bieganie w terenie ma dla mnie niezaprzeczalny urok, zwłaszcza teraz, kiedy ptaki drą się jak oszalałe czując wiosnę, powietrze jest rześkie i świeci słońce, a nogi aż rwą się żeby biec mimo zeszłorocznej kontuzji, która lubi się odnawiać. Było niesamowicie przyjemnie, bez zadęcia, z ciekawą oprawą, w uroczym terenie, a do tego wszystkiego nie pominięto nas w klasyfikacji par małżeńskich mimo mojego podwójnego nazwiska, na co zrzucał winę organizator w poprzednim biegu. Cóż, widocznie jedni są profesjonalistami inni niekoniecznie. Bieg ku Rogatemu Ranczu polecam, ale podczas prawdziwej zimy nie zapomnijcie o odpowiednich butach i kolcach inaczej dodatkowe atrakcje gwarantowane.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu snipster (2014-02-25,09:24): "ulicznica" na wybiegu w parze i to w górach ;) grunt, że była dobra zabawa jak i okoliczności przyrody ;) Kaja1210 (2014-02-25,09:34): Uszczegóławiając to nie góry tylko okolice Krakowa, ale trasa najlepsza dla "górali", co widać na wynikach :) paulo (2014-02-25,10:13): czyli wszystko się udało :) Super! Ja mam trochę daleko do gór :( maleńka26 (2014-02-25,10:38): Gratulacje...... Mars (2014-02-25,19:03): Kaja, gratuluję Ci dobrego wyniku, zwłaszcza, że trasa tego biegu jest górzysta. Ja choć miałem blisko nie biegłem, nie zapisywałem się, bo trochę zraziłem się do tego biegu. Właśnie przez to słynne błoto, które niektórzy wręcz zachwalają. Biegłem Rogate Ranczo w 2012 roku - na mecie całe buty, dół spodni, wszystko miałem upaprane w błocie. W tym wąwozie była gruba warstwa błota. Ledwo dałem radę przejść, a co dopiero biec. I powiedziałem - nigdy więcej takiego biegu. To byłby fajny bieg gdyby odbywał się wiosną albo latem, aby była gwarancja, że będzie sucho i bez błota. Ja w przeciwieństwie do niektórych nie widzę przyjemności w cioraniu się w błocie podczas biegu :-) Ale poza tym atmosfera biegu i organizacja jest super :-) Kaja1210 (2014-02-26,08:41): Mars zgadzam się, że organizacja i atmosfera na 10 punktów :). Błota też nie lubię, ale wybierając zawody nawet o nim nie myślałam. Rogate Ranczo skojarzyło mi się raczej z bajką, z której kadr zamieściłam :) Na szczęście dla mnie pogoda w tym roku wszystkich zaskoczyła, choć widziałam biegacza z uszkodzonym butem co potwierdza wyjątkową "urodę" trasy. Kaja1210 (2014-02-26,08:42): Paulo, Maleńka dziękuję za miłe słowa :)
|