2012-10-21
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Cross Czwórki (15 km) - 21.10.2012. (czytano: 1024 razy)
W sobotę, na wieczornej pizzowej biesiadzie, gdy ze śmiechu pękały nam brzuchy po opowieściach kilku biegowych przygód, Grzegorz zaproponował:
-Dajcie się namówić! Jutro bieg w Dąbrowie Górniczej. Super impreza - nie będziecie żałować!
Skoro ma być ciekawie to postanowione - jedziemy.
Wczesnym rankiem, gdy mgły jeszcze spowijały Ośrodek Pogorii przycupnęliśmy na piaszczystej plaży nowocześnie zagospodarowanych jezior Zagłębia.
Miejsce przecudne. Najprawdziwsza plaża, drewniane molo, mgiełka snująca się nad wodą - baśniowe wrażenia.
Ja, Ewelina, Grzegorz oraz mój mąż, który nam dzielnie kibicował i był naszym „zapleczem” logistyczno-transportowym - zaczęliśmy rozmowę ze znajomym biegaczem:
-Ale wiecie, że to trudny bieg? Co prawda tylko 15 kilometrów trasy, ale z tego siedem biegnie się po piachu!
-CO!!! CO POWIEDZIAŁEŚ?
-No, to jest bieg crossowy. Wszędzie były ostrzeżenia, że to bardzo trudna trasa!
Hmmmm.... Najwidoczniej poczucie humoru u kolegi Grzegorza wczoraj było większe niż nam się zdawało...
No cóż- jestem.
Pobiegnę.
Zobaczę.
Bieg zaczął się drogą rowerową tuż obok jeziora. Po mgle nie było śladu. Widoczność daleka - strugi słonecznych promieni mrugały pomiędzy złoto-czerwonymi liśćmi na wysokich drzewach, a z jeziora orurowani nurkowie machali... - słowem cudnie!
Trasa zmieniła się - asfalt przeszedł w kamienistą ścieżkę, drożyna wiła się zakrętami pomiędzy coraz bardziej pustynną roślinnością ..., a potem robiło się coraz bardziej miękko. Piach dawał w kość. Nogi zapadały się w miękkim podłożu - sapałam tylko trochę słabiej niż lokomotywa. Wielkie kałuże niczym małe jeziora nie zawsze dało się ominąć - całe szczęście, że wystawały z nich jakieś gałęzie i betony, po których można było poskakać. Do najgłębszych bajor organizatorzy powrzucali kamienie - tylko ci co posiadają umiejętności baletnicy na linie, zdołali po nich przebrnąć suchym butem.
Muszę przyznać, że bieg był wyjątkowo piękny. Uczciwie jestem zachwycona krajobrazem i całym wydarzeniem. Kameralna impreza daje wrażenie, że jest się jedynym biegaczem, dla którego przygotowano tak pięknie widokową trasę. Każdy z stojących wolontariuszy był tak mocno zaangażowany, pogodny i uśmiechnięty, że choć w nogach było ciężko, to serce samo wyrywało w stronę mety!
Kolega Grzegorz usiłował odkupić swą winę eskortując mnie tak solidnie, że sama byłam zaskoczona wynikiem jaki osiągnęłam - w kategorii generalnej byłam daleko (uczestników 198 i większość facetów), lecz na cztery kobiety w mojej kategorii wiekowej ja byłam druga!
A piach? No cóż. Trzeba się na zakończenie pozbyć tych drapiących drobinek uwierających w majtkach, nosie i włosach na głowie :)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Inek (2012-10-25,21:09): Gratuluję! A zdjęcie jest wyjątkowej urody:)) Brawa dla tego zgodnego duetu i fotografa!
|