Na zdjęciu: finiszuje Marek Maruszczyk z synem, 2-letnim Oskarem
Tradycyjnie już zwieńczeniem Festiwalu Biegowego w Krynicy był wczorajszy Koral Maraton – bieg prowadzący po trasie tyleż pięknej, co trudnej; jeden z dwóch maratonów, których trasa wiedzie przez Beskid Sądecki (drugim jest Visegrad Maraton) – jedno z bardziej urokliwych miejsc naszego pięknego kraju.
Co można powiedzieć o Koral Maratonie?
Na pewno to, że jego trasa jest trudna. Nie dość, że selektywna sama w sobie, to jeszcze limit czasu określony w regulaminie jest – jak na ten niemalże górski, choć asfaltowy bieg, stosunkowo niewielka – 5,5 godziny, zaś długie i strome podbiegi mocno weryfikują wyobrażenia uczestników biegu o ich znakomitym do niego przygotowaniu.
Wczorajsza aura – wyjątkowo łaskawa dla kibiców, dla 341 maratończyków była dość trudna; orzeźwiający poranny chłodek na starcie, który stopniowo przeszedł w upał i zaduch. Wiadomo – piękna słoneczna pogoda wyjątkowo lubi krynicki Festiwal Biegowy, ale dla uczestników biegów (zwłaszcza maratonu i Biegu Siedmiu Dolin) bywa to deprymujące.
W tym roku razem z Koral Maratonem wystartował półmaraton (po raz pierwszy w historii Festiwalu Biegowego) i z możliwości przebiegnięcia tego dystansu skorzystało 496 biegaczy, w tym wielu uczestników odbywającego się dzień wcześniej Biegu Siedmiu Dolin (głównie tych, którzy poprzestali na możliwości przebiegnięcia jego części – 36 lub 66 kilometrów). Oni budzili mój szczególny podziw.
Jak wyglądała rywalizacja na trasie?
Właściwie karty zostały rozdane już na początku; na pierwszej pozycji biegł niezagrożony przez nikogo Kenijczyk MWANGI JOEL MAINA, za nim podążał Rafał Czarnecki, zaś w pewnym oddaleniu Bartosz Olszewski.
Wsród pań – niespodzianka. Prowadzenie objęła SZABÓ TÜNDE z Węgier – pięknie, równo i z uśmiechem na twarzy przemierzająca całą trasę, za nią w sporym oddaleniu podążała OTERO GLADYS KERUBO z Kenii, którą ten bieg wyraźnie zmęczył i mimo najszczerszych chęci nie była w stanie dogonić węgierskiej zawodniczki, która w ostatecznym rozrachunku wyprzedziła ją o prawie 10 minut i była jednocześnie czwartą zawodniczką, która w ogóle przekroczyła linię mety.
Koral Maraton był też ostatnim biegiem w morderczej klasyfikacji Iron Run; ci „biegacze z żelaza” w ciągu trzech dni musieli wziąć udział w ośmiu konkretnych biegach zróżnicowanych pod względem długości i stopnia trudności; mila, piątka, dziesiątka, piętnastka, minimaraton, maraton, krótki górski Bieg na Jaworzynę i 36 kilometrowy etap Biegu Siedmiu Dolin z metą w Rytrze – 120 kilometrów piekła, jak orzekli sami Iron Runnerzy.
Maraton był też ostatnim Biegiem całego Festiwalu.
Wyniki Koral Maratonu:
Mężczyźni:
1. MWANGI JOEL MAINA, KENYA - 02:33:01
2. CZARNECKI RAFAŁ, POLSKA - 02:35:54
3. OLSZEWSKI BARTOSZ, POLSKA - 02:44:11
4. MAJŁOWSKI PIOTR, POLSKA - 02:54:13
5. BASTA GRZEGORZ, POLSKA - 02:56:07
6. MACHLOWSKI ŁUKASZ,POLSKA - 02:56:12
Kobiety:
1. SZABÓ TÜNDE, WĘGRY - 02:51:38
2. OTERO GLADYS KERUBO, KENYA - 03:02:04
3. TEKIELI AGATA, POLSKA - 03:32:09
4. KAWIORSKA MARIA, POLSKA - 03:46:01
5. KOMAR IZABELA, POLSKA - 03:49:17
6. KONKOLOVA KLAUDIA, SŁOWACJA - 03:54:31
|