|
10 grudnia 2012, 11:17, 1610/169717 | szmajchel Piotr Książkiewicz | |
| | Test opasek kompresyjnych COMPRESSPORT FORQUAD
LINK 1: Sklep Run Centre
|
|
Po bardzo pozytywnych wrażeniach jakie zrobiły na mnie opaski kompresyjne na łydki COMPRESSPORT R2, postanowiłem wypróbować kolejnych produktów tej firmy. Tym razem padło na opaski na uda FORQUAD.
Co prawda w poprzedniej recenzji pisałem już co ma na celu kompresja, ale nic nie zaszkodzi powtórzyć tych informacji. Odzież kompresyjna uciskając nasze mięśnie wspomaga krążenie krwi od stóp do serca, dzięki temu do mięśni dociera więcej tlenu (niezbędnego przecież do ich pracy), a jednocześnie toksyny które powstają w trakcie ich pracy są szybciej usuwane. W ten sposób opaski kompresyjne powodują że nasz wysiłek jest bardziej ekonomiczny, a regeneracja sprawniejsza.
Opaski FORQUAD dostępne są w 4 rozmiarach (w zależności od obwodu uda) i 4 kolorach. Ja mogłem wybrać praktycznie bez mierzenia, bo przy swojej posturze maratończyka zazwyczaj wybieram to co najmniejsze. Tak więc i tutaj mój rozmiar to: T1.
Już od sierpnia używam kompresji na uda, miałem więc sporo okazji, żeby dobrze przyjrzeć się tym opaską i przetestować je w przeróżnych sytuacjach.
W pierwszym kontakcie opaski FORQUAD sprawiają wrażenie cieńszych i bardziej delikatnych od swoich odpowiedników na łydki (R2). Jednak wrażenie to mija po ubraniu ich. Dobrze opinają mięsień, a ponadto dzięki silikonowym wypustką na górnym pasku, nie ma mowy o zsuwaniu się ich nawet w ekstremalnych warunkach.
Obawiałem się również, że biegając w opaskach będę musiał biegać w luźnych spodenkach – czego bardzo nie lubię. Opaski nie tracą jednak nic z swoich właściwości również schowane pod obcisłe leginsy. Nawet przy wysokich temperaturach nie sprawiało mi to większego kłopotu (mimo dwóch warstw materiału na udach).
Jednym z pierwszych biegów podczas którego towarzyszyły mi opaski FORQUAD był Chudy Wawrzyniec. 87 kilometrów po górach, prawie 11 godzin na trasie. Miałem przed tym biegiem dość spore obawy zwłaszcza względem silikonowych wypustek. Przez 11 godzin wysiłku potrafi obetrzeć nawet najbardziej delikatny materiał, a jeśli jest to 11 godzin biegu w strugach deszczu?
Właśnie mimo tak ekstremalnych warunków z jakimi przyszło mi się zmierzyć opaski nie sprawiły mi żadnych problemów. Ale to samo w sobie nie jest ich zaletą, bo przecież gdybym ich nie ubrał, też nie zrobiłby mi krzywdy ;) FORQUAD spisały się jednak rewelacyjnie jeszcze w kilku innych względach. W tych warunkach najważniejsze było dla mnie nie marnowanie energii i komfort cieplny.
Opaski tak ściśle przylegają do naszego ciała, że do minimum ograniczają drżenie mięśnia (które uczono mnie na fizjologii powoduje straty energii). Ponadto problemy z którymi borykałem się kilka tygodni wcześniej podczas Biegu Rzeźnika (skurcze mięśni, które uniemożliwiały mi momentami poruszanie się) – tutaj praktycznie nie wystąpiły, chociaż bieg był jeszcze bardziej wymagający.
Mikro urazy podczas biegu? Również prawdopodobnie ograniczone do minimum. Dlaczego prawdopodobnie? Bo żebym był tego pewien musiałbym zrobić specjalistyczne badania, a tak to tylko moje subiektywne odczucie. Wiem jednak, że dzień później po zaledwie kilku godzinach snu, mogłem normalnie funkcjonować i nie dać po sobie poznać, że zaledwie kilkanaście godzin wcześniej brałem udział w tak morderczej rywalizacji.
Kolejnym moim biegowym celem po Chudym Wawrzyńcu był Maraton Poznański. Opaski FORQUAD towarzyszyły mi w przygotowaniach do tego biegu. Ubierałem je na każdy mocniejszy/szybszy trening. Efekt trzymania mięśnia przy biegu w szybkim tempie znacznie poprawia poczucie komfortu. Pomijając więc tutaj aspekty fizjologiczne (których nie da się odczuć w tak prosty sposób), FORQUAD w moim przypadku czynią bieganie jeszcze przyjemniejszym.
Mimo użytkowania przez wiele miesięcy oraz wielokrotnego prania, opaski ciągle dają ten sam efekt i nie zauważyłem zmniejszonej ich skuteczności.
Podsumowując, podstawowe zalety opasek COMPRESSPORT FORQUAD:
- zmniejszenie drżenia mięśni - nieodzowne podczas biegu w szybkim tempie lub podczas biegów w terenie urozmaiconym (szczególnie stromych, szybkich zbiegów);
- zmniejszone odczucie zmęczenia na dzień po intensywnym wysiłku;
- niezmniejszona efektywność mimo wielokrotnego używania (nie rozciągają się). |
| | Autor: mruk16, 2012-12-10, 21:03 napisał/-a: ale komercha | | | Autor: ciuxon, 2012-12-10, 22:43 napisał/-a: rzeczywiście artykuł wygląda na sponsorowany.
Natomiast ja sam uzywam opasek na łydki i muszę przyznać, że są rewelacyjne zwłaszcza jako recovery.
Jak tylko zdobędę dod. kaskę to kupię sobie opaski na uda ;-).
| | | Autor: meWho, 2012-12-10, 23:39 napisał/-a: Te na łydki faktycznie coś dają. ForQuad kupiłem pare miesięcy temu. 4 półmaratony w nich robiłem - podobnie jak autor artykułu. Ale dopiero kiedy je zdjąłem, wyniki zaczęły wracać do przyzwoitych. Owszem nie ma uczucia zmęczenia mięśnia, ale za to jest uczucie braku siły biegowej. | | | Autor: Krzysiek_biega, 2012-12-11, 09:51 napisał/-a: też mam takie odczucie że opaski osłabiają mięśnie | | | Autor: żwiru, 2012-12-11, 14:45 napisał/-a: Używam opasek na łydki ,u mnie sprawdzają się rewelacyjnie.Nadmienię tylko iż zakupu dokonałem ze względu na zbyt rozbudowane łydki i podczas długich biegów bez opasek czułem pewien dyskomfort a z nimi jest rewelacja,trzymają mi łydki w ryzach a o to mi głównie chodziło nie wiem czy bym sobie zakupił opaski gdybym miał budowę typową dla biegacza(raczej nie).Jeżeli chodzi o uda to raczej jestem sceptykiem,jeżeli ktoś biega i ćwiczy siłę biegową to takie dodatki mogą być niepotrzebne. | | | Autor: Łukasz Kurek, 2012-12-11, 22:07 napisał/-a: są z amelinium | |
|
|
| |
|